Duchowe Mont Blanc, część 4.

Duchowe Mont Blanc, część 4.

Radosław Siewniak 06 marca 2016

Na „górze” zrozumiesz wszystko – zobaczysz swoje życie z góry, przebytą drogę i to, jak On cię prowadził. Na „górze” poznasz Boga tak, jak sam zostałeś poznany. Na „górze” minie już zmęczenie, strach, ból, rozpacz.

 


Wspólnota

Na górę wchodziliśmy w czterech, związani liną. Musisz zaufać i tobie muszą zaufać. W ten sposób, jeśli wpadniesz w szczelinę lodowcową lub ujedziesz ze zbocza, dzięki związaniu liną ktoś może uratować ci życie – albo ty komuś. Mogą też wszyscy polecieć. Zależność! Niesamowita analogia potrzeby ludzi wokół nas, wspólnoty. Potrzebujemy siebie! Najważniejszy element sprawiający, że taka wspinaczka staje się bezpieczna, to lina, na której jest się zawieszonym, która asekuruje i chroni przed dramatem. Potrzebujemy takich lin w życiu. Dobrych, pewnych zabezpieczeń. Potrzebujemy takich towarzyszy drogi. Ludzi, którym możemy zaufać. Potrzebujemy ludzi, którzy, gdy odpadniemy od ściany, powinie nam się noga, coś napaskudzimy w życiu, wyjdą nam z pomocną dłonią. Jezus daje nam Kościół, abyśmy byli dla siebie nie kamieniem potknięcia, ale pomocą, wsparciem. Miej przy sobie ludzi, którzy dzielą z tobą pasję do Jezusa. Miej przy sobie ludzi, którzy są w służbie dalej niż ty – ucz się od nich. W ten sposób będziesz się rozwijał, aby służyć lepiej. Aby zajść dalej, wyżej.

Pragnienie

W południe stawiamy każdy krok w słońcu, w zapadającym się śniegu, co wzbudza ogromne pragnienie wody. Końcówka drogi powrotnej, kiedy już jej brakowało, a nogi coraz łatwiej zapadały się w śniegu, była ekstremalnym wysiłkiem z ekstremalnie dobrym Bogiem, którego Obecność jest nam potrzebna, podobnie jak łyk wody pozwalający żyć. Duch Święty – woda niosąca życie. Ezechielowy opis Ducha Świętego to opis źródła przemieniającego się w rzekę, która, czegokolwiek się dotknie, zamienia to w życie, daje życie. Taki jest Duch Święty. Chrześcijaństwo bez Ducha Świętego jest suszą w ustach, w sercu, w relacjach.

Błogosławiona strata

Zaraz po zejściu z grani Bosses straciłem swój aparat, Sony Alpha 6000. Dobry sprzęt z pięknymi zdjęciami. Poleciał w przepaść na stronę włoską. Ukłuło mnie to. Jednak ta strata stała się po jakimś czasie miejscem odbioru wyraźnego słowa od Boga: „W drodze do Mnie tylko Ja jestem ci potrzebny. Moja Obecność jest wystarczająca. Wszystko inne musisz pozostawić. Ja jestem wszystkim”. Kiedy On przemawia, już nic nie jest takie, jak było. Są chwile, kiedy coś nas uszczypnie, zaboli, boleśnie dotknie. Paradoksalnie w tych właśnie momentach możesz usłyszeć szept Pochylającego się, który ukazuje ci swą bliskość w sposób szczególny i intymny.

Na 4810 m

Z Dachu Europy, bo tak nazywany jest Mont Blanc, rozpościera się widok na 300 km w każdą stronę. To inna perspektywa patrzenia na świat. Wolność! Na „górze” zrozumiesz wszystko – zobaczysz swoje życie z góry, przebytą drogę i to, jak On cię prowadził. Na „górze” poznasz Boga tak, jak sam zostałeś poznany. Na „górze” minie już zmęczenie, strach, ból, rozpacz.

Tu, na ziemi, spotkają cię rzeczy, których nie zrozumiesz, które cię zaskoczą, sparaliżują, na które będziesz mógł jedynie odpowiedzieć: „Nie rozumiem, ale niech mi się stanie według Twojego słowa”. Miejsce postawienia stóp na górze jest miejscem, w którym znajdziesz w każdym znaku zapytania, bólu i łzie doskonałe prowadzenie przez największego Przewodnika życia.

Nad burzami

Schodząc z Mont Blanc Wielkim Kuluarem, dowiedzieliśmy się, że poprzedniego dnia na tej wysokości przeszła burza i było mroczno. Jedna z osób zsunęła się i mocno poturbowała. Została odtransportowana helikopterem do szpitala. My natomiast, bazując w schronisku Goûter, nic nie wiedzieliśmy o burzy, chmurach, deszczu, bo wszystko rozgrywało się pod nami. Różne spotykamy burze w życiu. Czasami musimy przejść przez sam ich środek, ale jest też miejsce, w którym możemy być nad nimi.

Najtrudniejszy przeciwnik – ty sam

Góry uczą, że każda wielka rzecz musi kosztować i musi być trudna. Tylko rzeczy małe i liche są łatwe. Góry uczą rzeczy najtrudniejszej – pokonywania samego siebie! Nie zdobywasz góry, zdobywasz siebie. Wspinanie się po górach to nie pokonywanie gór, ale to pokonywanie samego siebie. Wejście w Boże góry – w Bożą wizję dla ciebie – to miejsce wyjścia ze strefy bezpieczeństwa. Aby w tym miejscu stanąć, musisz zmierzyć się z sobą samym! Góry uczą pokory. Zwycięstwem nie jest wyjście na szczyt, choć tak mogłoby się wydawać. Zwycięzcą zostaje się dopiero na dole, kiedy ze szczytu się zejdzie – twój koniec życia. Kleją się do nas różne paskudztwa. Historia Saula, Salomona i wielu innych ludzi uczy tego. Dlatego w naszej drodze jesteśmy wezwani do przerabiania lekcji, „uczenia się cichości i pokory serca” od Tego, który zszedł z najwyższej góry, aby nam służyć. Chrześcijaństwo to wychodzenie na najwyższe „Góry Przemienienia” – doświadczania Bożej Obecności, Jego piękna, bliskości – i jednocześnie schodzenie z nich, by służyć ikochać na nizinach codzienności.

Rozmowa

Tu pokonujesz mnie. Uczysz, co to znaczy praca nad samym sobą. Tu uczysz rzeczy małych – kromki chleba i herbaty. Tu nabiera smaku modlitwa „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” i wiem, że wody żywej mi trzeba. Tu słowo „dziękuję” przenika duszę i trzewia. Tu mówisz o niezmienności swojego istnienia. A kiedy związany jestem liną, która zabezpiecza moje życie – pokazujesz, że życie jest łaską. Tu uświadamiasz, że w tym dziwnym świecie sensacji, pozorności i zakładanych masek istnieją elementy i wartości stałe, niewzruszone. Istniejesz Ty, który jesteś Skałą. Kiedy staję na szczycie, widzę przestrzeń – rozległą, otwartą, tchnącą poczuciem wolności. „Ku wolności wyswobodził cię Chrystus”  – mówisz do mnie. Nie przestawaj. Mów ciągle. Ja idę do Ciebie.

  • TAGI: Jedność | Niebezpieczeństwo | Perspektywa | Trudności | Wędrówka | Wiara | Wolność | Wspólnota | Zwycięstwo
Radosław Siewniak

Autor: Radosław Siewniak

Chrześcijanin. Założyciel i prezes Stowarzyszenia "Do Źródła" (www.dozrodla.org), ewangelista i nauczyciel Słowa Bożego. Publicysta, autor książki „Prawda głodna odwagi”. Bóg szczególnie położył na jego sercu jedność chrześcijan i głoszenie Ewangelii. Obdarzony darem niesienia nadziei oraz mówienia z miłością o Bogu i Jego pragnieniach wobec człowieka. Uwielbia wzbudzać głód poznania Chrystusa i pragnienie zgłębiania Jego Słowa. Głosił w wielu miejscach w Polsce oraz za granicą (Stany Zjednoczone, Austria, Czechy, Norwegia). Absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, kierunku fizjoterapii. Specjalizuje się w terapii manualnej i rehabilitacji neurologicznej. Miłośnik gór, podróży, fotografii, dobrej książki oraz piłki nożnej. W internecie można go spotkać na www.facebook.com/StowarzyszenieDoZrodla oraz www.facebook.com/radek.siewniak


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.