Listy do Wybranej Pani - List Szósty

Mieczysław Czajko 05 marca 2016

Wybrana Pani! Za Słowem Bożym zachęcam, abyśmy cieszyli się, że w Kościele są dzieci, młodzieńcy, matki i ojcowie, młodzi i starsi, wdowy - i my wszyscy, ufam z nadzieją, chcemy służyć jak najlepiej Bogu i sobie nawzajem.

 


Niestety, nie spełnię Twojej prośby, by zinterpretować następującą zwrotkę mojego wiersza dołączonego do poprzedniego listu:

w starej mgle zwycięskie pochody
wokół nieludzkich ołtarzy
kości pozbawione proroków
bez betlejemskiego znaku,

bo ciągle mam nadzieję, że doskonale sobie poradzisz, tym bardziej że pięknie odczytałaś „mgliste” przesłanie, niekiedy ledwo zauważalne, całego utworu. Zresztą, jak zapewne pamiętasz, zawsze oburzaliśmy się na nauczycielskie pytania w rodzaju: „ Co autor miał na myśli?” Nie chcę tego wątku rozwijać, wszak każdy tekst, a szczególnie poetycki, uczy pokory w odbiorze, ale z drugiej strony może być bogatszy w percepcji niż zamierzenie twórcy. Ma to również  zastosowanie przy osobistej naszej lekturze Pisma Świętego. Nie chcę dziś więcej na ten temat pisać, choć tym samym zapowiadam gotowość powrotu do tematu, jeśli taka będzie nawet najdelikatniejsza sugestia z Twej strony.

Może i teraz bym ten wątek rozwinął, gdyby nie Twoja dyskretna refleksja związana z powstającą fizyczną niesprawnością, która z kolei prowadzi w jakimś tam stopniu do samotności, do wyrwania z kościelnego środowiska.  Piszesz, że z tego powodu nie zawsze możesz być w niedzielę na nabożeństwie. Chyba Ciebie rozumiem, tym bardziej że przez kilkadziesiąt lat z zasady „nie opuszczałaś wspólnych zebrań naszych”. Więcej, byłaś zawsze co najmniej kilkanaście minut przed rozpoczęciem. Dotrzeć to jedno, jak zauważasz, bo jesteśmy bardziej zmotoryzowani, ale druga trudność polega na wytrwaniu przez dwie godziny na społeczności, czego niekiedy młodzi dynamiczni ludzie nie są w stanie w pełni sobie uświadomić. Mniemam, że doskonale Ciebie odczytuję. Jedna z moich kościelnych korespondentek napisała między innymi tak: „Ja już nie śpiewam Panu, bo jestem zagłuszana, nie słyszę swego głosu. Często boli mnie głowa, jestem rozdrażniona”. Nie jest to jakieś szczególne odkrycie (to świadectwo starszej osoby od lat związanej z Kościołem), bo łatwo dotrzeć do nawet popularnonaukowych opracowań dokumentujących negatywny wpływ hałasu na psychosomatyczność człowieka.

Trzydzieści lat temu napisałem felieton „ Wołanie o słowo”, z którego w tym liście zacytuję fragment: „ Lubię muzykę, lubię pieśni, ale nie akceptuję wykonawstwa, w trakcie którego słowo nie dociera do odbiorców. Kiedyś zapytałem kogoś, dlaczego głos solisty w czasie usługi był prawie że idealnie zagłuszany przez sekcję rytmiczną. Otrzymałem odpowiedź, która mnie rozśmieszyła do łez. Powiedziano mi bowiem, że ów solista fałszuje,  że nie ma odpowiednich możliwości i dlatego musi w ten sposób „współpracować” z sekcją rytmiczną. Gdzie sens, gdzie logika?”

Zauważasz zapewne, że w ten sposób nawiązuję nie tylko do ostatniego Twego listu, ale także do początków naszej korespondencji, bo w mniejszym stopniu zainteresowana byłaś wtedy wyglądem kaznodziei, a bardziej kwestiami, do których teraz w części się odniosłem. Jeśli będziesz chciała, gotowy jestem do kontynuacji.

Wybrana Pani! Za Słowem Bożym zachęcam, abyśmy cieszyli się, że w Kościele są dzieci, młodzieńcy, matki i ojcowie, młodzi i starsi, wdowy - i my wszyscy, ufam z nadzieją, chcemy służyć jak najlepiej Bogu i sobie nawzajem. Czynić będziemy to najdoskonalej wówczas, kiedy „ jedni drugich brzemiona nosić będziemy”. Więcej empatii, chciałoby się zawołać, czyli wczuwania się w stan nie tylko wewnętrzny drugiej osoby i to z każdej generacji!

Pokój z Tobą! Pozdrów wszystkich i każdego imiennie, a szczególnie usługujących.

bp Mieczysław

  • TAGI: Choroba | Kościół | List | Muzyka | Nabożeństwo | Starość | Uwielbienie
Mieczysław Czajko

Autor: Mieczysław Czajko

Biskup, duchowny zielonoświątkowy, rocznik 1946, poprzednio m.in. zwierzchnik Kościoła Zielonoświątkowego (2000 – 2008), obecnie pastor Zboru „ Betania” w Szczecinie, wiceprezes Prezydium Komitetu Krajowego Towarzystwa Biblijnego w Polsce, współprzewodniczący Szczecińskiej Inicjatywy Ekumenicznej oraz członek Polskiego Towarzystwa Autobiograficznego. Ma w swym dorobku teksty publicystyczne, recenzje, artykuły naukowe nie tylko z teorii literatury – pokłosie pracy przede wszystkim w wyższej uczelni. Autor autobiografii „ Życie, życie moje…” , redaktor i konsultant książek biograficznych. Obecnie szczególnie interesuje się właśnie biografistyką oraz procesem komunikacji nie tylko homiletycznej.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.