Na każdą mamę przypada pewnie choć jedna kobieta, która nie jest nazywana mamą, i która z tego powodu cierpi.
„Kocham Cię, Mamo” - to słodkie wyznanie szepcą do ucha małe urwisy i niezręcznie, trochę mimochodem, powtarzają nastolatkowie. Ojcowie wypisują je na laurkach, przygotowanych niby już przez niemowlaki. Powtarzamy je na pocztówkach, w emailach, na fejsbukowych tablicach. Okraszamy sentencjami, znosimy kwiaty i czekoladki. Oto Wasz wielki dzień, rodzicielki - Dzień Matki!
Miłość powszednia
Wdzięczność, zwłaszcza niewymuszona, ma w sobie piękno, które orzeźwia duszę. Dla wielu kobiet, Dzień Matki właśnie taki jest. Przynosi wytchnienie i cenne chwile, momenty wzruszeń, które przechowujemy potem jak skarby.
Ale są również matki, które przyjmują z uśmiechem gratulacje, podczas gdy ich serca są udręczone. Bo drżą o losy dziecka, z którym nie mają kontaktu; bo widzą złe wybory, na które nie mają wpływu. Bo ich małżeństwa są w głębokim kryzysie, albo muszą się mierzyć z niemożliwymi wyzwaniami samotnego rodzicielstwa. Są młode mamy, które nie mogą się otrząsnąć z traumy ciąży i porodu oraz dojrzałe matki, które boleją nad zmarnowanymi latami. I wiele, wiele mam, które czują, że sobie nie radzą, nie zasługują, nie dają rady.
Miłość matek, jak każda miłość tworzy, rozwija, dodaje skrzydeł, ale oznacza jednocześnie ofiarność, wyrzeczenia, ryzyko zranienia i nieuchronnie - straty. Serce macierzyństwa nie kryje się w bukietach kwiatów, podziękowaniach i wierszach wyrecytowanych bez zająknięcia. To podłoga, wydeptana od nocnego noszenia na rękach, zmienianie pościeli o 3 nad ranem, godzenie się z tym, że gorączka wygrała z dawno planowanym wyjściem do teatru, a rotawirus zrujnował wakacje. To tłumaczenie w kółko tego samego, odwożenie i odbieranie na przekór własnym planom, traktowanie z powagą małych dramatów, wieczorne czekanie na spóźnionego nastolatka. To przyzwolenie na popełnianie błędów i postanowienie, by nie walczyć o ostatnie słowo. Ciężka praca, masa niepewności i dawanie bez granic.
Niewiele tu splendoru, więc zamiast świętować z pompą, dziękujmy naszym Mamom i je błogosławmy - osobiście, szczerze, jak najczęściej. Bez tworzenia iluzji chwały, w której tym dzielnym, kochającym kobietom niespecjalnie do twarzy. Zamiast triumfalizmu wybierajmy prawdę - o naszych relacjach z mamami, o ich cichej służbie, o sobie samych.
Kogo obchodzi Dzień Matki?
Ale przecież tu się Dzień Matki nie kończy, bo na każdą mamę przypada pewnie choć jedna kobieta, która nie jest nazywana mamą, i która z tego powodu cierpi. Święto utkane z dobrych intencji staje się bolesnym przypomnieniem: nie mam tego, czego pragnę.
Wokół ciebie jest mnóstwo kobiet z bolesną historią macierzyństwa. Może sama nią jesteś… Może masz przed oczami swój kolejny test ciążowy, a na nim znów jedna kreska. Marzenia kolejny raz wymknęły się z rąk, a życie znów będzie się toczyć w nieznośnym zawieszeniu. Pewnie wolałabyś nie czekać, ale nie potrafisz. I tęsknisz za kimś, kogo jeszcze nie poznałaś.
Podobnie jak kobiety, które straciły dziecko. Jeśli jesteś jedną z nich, może nigdy nie miałaś szansy opowiedzieć tego całego bólu, strachu, pustki. Widziałaś, jak twoje ciało cię zawiodło, jak nie mogłaś powstrzymać biegu zdarzeń. Zmieniło cię to na zawsze, ale dziś już nikt nie wspomina twojej ciąży i twojego dziecka. Pewnie chcą być taktowni, pewnie nie potrafią. Ale ty nigdy o nim nie zapomnisz.
A może jesteś gotowa, może byłaś gotowa już i pięć, i dziesięć, i piętnaście lat temu, ale ciągle czekasz na miłość. Kupujesz maleńkie ciuszki dla bobasów koleżanek, i dla bobasów młodszych koleżanek, i słuchasz opowieści wielce umęczonych obowiązkami żon i matek, które ci podobno zazdroszczą wolności. A kiedy przychodzą gorsze dni, zaczynasz liczyć - jeśli w tym roku go poznam, a w kolejnym ślub, może jeszcze zdążymy… Kolejny rok się kończy, i wiesz, że nie możesz zrobić nic więcej, by pomóc swojemu szczęściu. Czasem za wszelką cenę pragniesz nadziei, a czasem unikasz jej jak ognia.
A skoro mowa o nadziei… Są wśród nas również kobiety głęboko poranione i te, które zmagają się ze skłonnościami homoseksualnymi. Obraz szczęśliwej rodziny? Kiedy, jak? Z perspektywy trudności, którymi naznaczone jest twoje życie, to proste, powszednie szczęście, może się wydawać najbardziej nieuchwytnym dobrem tego świata.
I wreszcie te kobiety, dla których Dzień Matki jest punktem bolesnego spotkania ze swoją historią. Być może dokonałaś kiedyś aborcji. Popełniłaś w życiu jakiś katastrofalny błąd. A może oddałaś dziecko do adopcji. Różnica w ocenie moralnej tych decyzji jest wielka, ale tak czy inaczej musiałaś się zmierzyć z ciężarem osądu, jaki wymierzą ci ludzie, gdy tylko się dowiedzą. „Zła kobieta, zła matka, bez serca” - powiedzą. Jak z tym żyć?
Twoje siostry
I oto nadchodzi Dzień Matki. A do tej palety uczuć można dokładać kolejne silne emocje i kolejne ludzkie historie. Tęsknotę tych, którzy niedawno stracili któregoś z rodziców; rozgoryczenie i bezsilność tych, którzy nie mają dobrego kontaktu ze swoimi matkami, albo w ogóle nigdy ich nie poznali.
Dlatego, drogie mamy, w Dzień Matki bądźmy szczególnie czułe - bez wielkich oczekiwań, z wielkim sercem wobec bliskich i wobec dalekich. Dostrzegajmy nie tylko swoje piękne dzieci, ale również nasze siostry, które cierpią i które szczególniej potrzebują tego dnia zrozumienia. I kochajmy tak, jak mamy potrafią najlepiej - w bólu, w niemocy, w nieukojonej tęsknocie.
Pomoc we właściwym czasie
A tym, dla których Dzień Matki jest bolesnym przypomnieniem ich niespełnienia, pragnę wyszeptać do ucha: nie jesteście same. Nie jesteś sama. Bóg Cię widzi, słyszy i kocha, a my, Jego Kościół, chcemy czynić podobnie. Jest wśród nas miejsce na prawdę o Twoim bólu, na szczere łzy.
Wspaniale byłoby powiedzieć: „Wkrótce wszystko będzie dobrze. Zrób tylko to i tamto”. Prawda jest jednak taka, że nie wiem, jak się potoczy twoja historia. Wiem tylko, że Bóg doskonale cię rozumie. Zobacz, jak pięknie mówi o Jezusie List do Hebrajczyków (5, 15-16): „Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze”.
Może znałaś wcześniej ten werset, ale czy słyszysz, jak Bóg mówi dziś do ciebie? Jezus jest blisko ciebie i twoich zmagań. On nie opuści cię wtedy, kiedy Go najbardziej potrzebujesz. Jego łaska przeprowadzi Cię przez samotność, ból i cierpienie, i da ci swoją doskonałą pomoc. Modlę się, żebyś nie wahała się Mu zaufać. „Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane, a wybawia utrapionych na duchu” (Psalm 34, 19).