Jak zostać prorokiem

Mariusz Muszczyński 07 sierpnia 2014

Znam takich, którzy chcą mówić w imieniu Boga. Świat jest pełen zachłannych, żądnych chwały ludzi, którzy chcą zabłysnąć jako wybrańcy do których mówi Bóg. Ale niewielu ma ochotę poczuć ból ginących ludzi, płakać nad światem, stracić apetyt z powodu ludzkiej krzywdy.

 


Gdyby wszystko szło dobrze, prorok byłby niepotrzebny, bezrobotny, jak lekarz i właściciel zakładu pogrzebowego w raju. Prorok się realizuje, gdy coś się psuje, ulega rozkładowi, następuje jakiś upadek społeczny. Każdy moralny regres rodzi nowych proroków.

Głos proroka w dobrobycie ma sens tylko wtedy, gdy wykaże, że dobrobyt jest tragedią. Prorok pisze czarne scenariusze, horrory - po to, by za chwilę podać środki uspokajające, przytulić, pocieszyć. Jest jak matka, która opowiadając dziecku bajkę, zapomniała się i wtrąciła wątki grozy, za co musi dziecko utulić i zapewnić, że nic złego się nie stanie. Prorok zadaje cios i leczy, otwiera ranę i ją bandażuje. Pokazuje problem - olbrzymi, zły, pokazuje nadchodzącą burzę, pioruny, a potem łagodzi, mówi o słonecznej pogodzie, która przyjdzie po burzy.

Prorocy są wszędzie, ponieważ świat nie jest rajem. Piszą, mówią, malują, śpiewają, protestują, milczą, płaczą, grożą, zachęcają. Noszą dżinsy, garnitury, szpilki i sandały. Dotykają nas ze współczuciem i bez litości, z miłością i pogardą.

Prorocy żyją wśród nas, ale są równocześnie gdzieś poza. Wylatują w przestworza, patrzą z daleka, przyglądają się ziemi jakby z kosmosu. Wypatrują tego, co ma nadejść, jak prezenter pogody, opowiadają o tym, co będzie. Piszą, mówią i żyją już w przyszłości. Oni są już gdzieś indziej, w swojej wyobraźni tworzą kolejne epoki, nowe trendy, wyczuwają schyłek i śmierć, widzą zmierzch zanim nadejdzie. Są gotowi wejść w przyszłość szybciej niż cała reszta. Przygotowują dla ludzkości drogę w kierunku tego, co nieznane. Nie są rozumiani przez współczesnych. Wyprzedzają swoje pokolenie.

Mówią rzeczy oczywiste, ale w nowy sposób, pokazują prawdę o rytmie świata, o ciągłej przemianie, o tym, że musi przyjść nowe i zastąpić to, co mamy dzisiaj. Ogłaszają i ostrzegają. Widzą chmurkę zanim się na niebie pojawi. Prorok czuje symptomy, zanim coś przyjdzie, jest jak człowiek, który przeczuwa przeziębienie, zanim go dopadnie.

Każdy powinien być prorokiem, przynajmniej we własnej rodzinie. Dać swoim bliskim nadzieję przyszłości, a równocześnie ostrzegać przed nią. Wyczuwać nadchodzące zmiany, nie być człowiekiem reakcji, ale postępu. Zamiast reagowania na bodźce, być twórcą i aktorem. Kupić opał zanim nadejdzie zima, skopać ogród zanim nadejdzie czas siewu. Iść drogą, ale równocześnie ją tworzyć krok po kroku.

Powinniśmy być prorokami. Prorok to człowiek wrażliwy. To, co dla przeciętnego obywatela trywialne, zwyczajne, możliwe do zaakceptowania, dla proroka jest skandaliczne, tragiczne, przerażające. Sieroty, bieda, głodujące dzieci, łapówki, zachłanność, wyzysk, niszczenie świata. Wielu powie trudno, trzeba z tym żyć. Prorok nie potrafi być obojętny. Tak widział świat Amos, Izajasz, Jeremiasz, Micheasz. Tak widzi świat każdy współczesny prorok, każdy dobry człowiek.

Prorok nie prowadzi nas na salony, nie opowiada historyjek na dobranoc, nie wygłasza religijnych przepowiedni. Prorok prowadzi do slumsów, do domu samotnej matki, do obozu dla uchodźców, do niszczonej Amazonii, szpitala dla psychicznie chorych, hospicjum. Ludzka krzywda jest krzywdą proroka. Dla nas to tylko kolejna afera korupcyjna, dla proroka - społeczna katastrofa. Prorok jest wrażliwy na zło, cierpienie, niesprawiedliwość.

Największym rywalem proroka jest pieniądz. Kapitalistyczna gigantomania, nienasycona konsumpcja, obsesja gromadzenia dóbr zagłusza sumienie i głos Boży. Prorok to ten kto słyszy. Pieniądz zagłusza Boży szept, jęk cierpiących. Walka o pieniądz zniekształca informacje, pozwala na wyniszczenie ziemi, prowadzi do śmierci milionów ludzi. Prorok jest głosem rozsądku w świecie zaślepionym ułudą pieniądza. Trzeba być wrażliwym, by być dobrym. Trzeba widzieć i słyszeć. Wyjść poza ogrodzoną marmurem dzielnicę bogaczy i popatrzeć na świat zapłakanymi oczami Boga. Usłyszeć własne sumienie.

Znam takich, którzy chcą mówić w imieniu Boga. Świat jest pełen zachłannych, żądnych chwały ludzi, którzy chcą zabłysnąć jako wybrańcy do których mówi Bóg. Ale niewielu ma ochotę poczuć ból ginących ludzi, płakać nad światem, stracić apetyt z powodu ludzkiej krzywdy. Dużo łatwiej wygłasza się opinie na temat zbrojnych konfliktów, religii, polityki, woli Bożej.

Ktoś powiedział: ludzie szukają proroków, a znajdują Fuhrerów. Bo prorok to nie ten, kto przemawia w imieniu Boga, ale ten, kto pozwolił, by Boże myśli przeniknęły jego prywatne życie, biznes, małżeństwo, by dotykały umysłu i sumienia.

A kiedy to przenikanie się naprawdę dzieje, wtedy życie zwykłego człowieka staje się prorocze, bolesne, wrażliwe. I choćby nie chciał, staje się prorokiem, który żyje prawdą i powoli, mozolnie uzdrawia swój kawałeczek świata. 

  • TAGI: Proroctwo | Prorok | Przyszłość | Ubóstwo | Wrażliwość | Zło
Mariusz Muszczyński

Autor: Mariusz Muszczyński

Powoli dorastający mąż, egoistycznie dumny ojciec, raczkujący nieporadnie ogrodnik, pasjonat sportu, sauny, kominka, nieco naiwny pastor, przyjaciel każdego, kto zakłada nowe kościoły.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.