Wielka Środa. Dzień zdrady Jezusa przez Judasza. Ludzki grzech, nasz grzech, mój grzech, jest w swej najgłębszej istocie sprzedawaniem Boga za inne, pozorne dobro.
Za symboliczne 30 srebrników chwilowej ułudy, której – jak się szybko okazuje – wartość nie ma realnego pokrycia. Wszystko ostatecznie kończy się wielkim dramatem.
Kiedy dziś przypatruję się Judaszowi, widzę siebie. Tak jak on, zdarza mi się, że rozmieniam Boga na drobne. Drobne grzeszki i drobne bezwartościowe wybory, myśli, czyny, słowa. Czasami mam tym wszystkim kieszenie wypchane po brzegi. Moje sprzedawanie Zbawiciela. Nie sądzę i nie pastwię się nad Judaszem, bo opowieść o Judaszu to opowieść o mnie.
Pomimo zdrady, Jezus nie traci z oczu Judasza. Więcej, podaje mu chleb. Jest w tym zawarte braterstwo, przyjaźń, jedność. To ukazuje niesamowitą prawdę. Pomimo zdrady Jezus ma serce dla Judasza. Podaje Mu rękę. Podając mu chleb mówi do niego, że dalej jest dla Niego kimś ważnym, że może zawrócić. To jest reakcja Jezusa na zdradę! Bogu dzięki, że dzisiaj reaguje tak samo! Każdy mój grzech jest zdradą Jezusa. Pomimo niejednego zawodu, który Mu przyniosłem, On nigdy nie zawiódł mnie. Jezus nie odpłaca pięknym za nadobne. On podaje swój chleb – Słowo – Życie. Podnosi. Toruje tym samym przykład dla nas/dla mnie.
Porusza mnie jeszcze jeden obraz tej historii. Bolesną zdradą Jezusa, którą permanentnie powtarza Kościół, jest moment, kiedy brat odwraca się od brata, w którym mieszka i działa Chrystus. Dlaczego Judasz zdradził? Może miał inne wyobrażenia Mesjasza Izraela. Może odwracasz się od innych chrześcijan, bo masz inne wyobrażenia o tym, jacy powinni być. Jezus „nie poszedł” ścieżką wyobrażeń Judasza o Mesjaszu. Jezus nie był taki, jaki chciał Judasz, aby był. Gdyby był – nie zdradziłby. Kiedy odwracam się od brata, ze względu na to, że mam inne wyobrażenie o tym, jaki powinien być, idę drogą Judasza. Jezus – podał chleb. Judasz – odwrócił się plecami. Dwie drogi przed nami i wybór jednej z nich.