Halloween, Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny - przełom października i listopada obfituje w święta, które budzą w nas wiele refleksji i silne emocje.
W tym kontrowersyjnym natłoku ulokowało się jeszcze jedno święto. Choć zupełnie niepopularne w Polsce, w której chrześcijanie przynależący do kościołów protestanckich stanowią mniej niż pół procent populacji. Chodzi o Święto Reformacji.
31 października kościoły protestanckie (zarówno tradycyjne, jak i ewangelikalne), wspominają przybicie przez mnicha Marcina Lutra na drzwiach kościoła w Wittenberdze 95 tez, mających sprowokować dyskusję o stanie chrześcijaństwa. Wydarzenie to, zakotwiczone w konkretnym kontekście historycznym, w napięciach wynikających z kryzysu moralnego i doktrynalnego ówczesnego duchowieństwa, zmieniło na zawsze życie Lutra i historię Kościoła. I choć minęło 497 lat, staroprotestanckie zasady wiary i wezwanie do odnowy brzmią dziś równie nagląco.
ZOSTANĘ MNICHEM
Młody Marcin Luter, wybitnie zdolny absolwent prawa, podróżował pewnego razu w czasie gwałtownej burzy. Kiedy cudem uniknął śmierci od porażenia piorunem, w przerażeniu wykrzyknął “zostanę mnichem!”. Uznał to zdarzenie za znak od Boga i wstąpił do zakonu. Miał wtedy 21 lat.
PRZERAŻAJĄCY GNIEW BOŻY
W zakonie Luter żył w panicznym strachu przed Bożym gniewem i nieustannie szukał sposobów, by się uświęcić i bardziej podobać się Bogu. Oddawał się modlitwie, długotrwałym, dotkliwym postom (praktyka ta doprowadziła nawet do chorób układu pokarmowego). Pozbawiał się snu, wyziębiał się, a nawet bił - wszystko po to, by zadośćuczynić za popełnione grzechy. Jego desperackie wysiłki były efektem błędnej teologii, która nauczała, że dobrzy ludzie zostaną zbawieni przez Boga, a złych czeka gniew i wieczne potępienie. Nadzieję dawało jedynie doskonale nienaganne postępowanie, przez które człowiek miałby ocalić własną duszę.
NOWE NARODZENIE
Pracując nad doktoratem z teologii, Luter studiował Psalmy i List do Rzymian. Pogłębiona lektura Pisma Świętego doprowadziła go do odkrycia przesłania Ewangelii. Wspominał ten okres, pisząc: „Rozważając tę sprawę dzień i noc, dzięki Bożemu miłosierdziu zrozumiałem Bożą sprawiedliwość, która polega na tym, że usprawiedliwieni możemy żyć ze względu na dar samego Boga, którym jest wiara. Wtedy odczułem, jakbym na nowo się narodził i wszedł prosto do raju, a jego bramy otworzyły się przede mną na oścież”. Dzięki działaniu Ducha Świętego zbawcze poselstwo o tym, że grzesznik, który zaufał Chrystusowi, może dostąpić przebaczenia i życia wiecznego, na nowo ożyło w Kościele.
95 TEZ
Konflikt spowodowany rozdźwiękiem między treścią Ewangelii a ówczesnymi praktykami pobożnościowymi osiągnął apogeum w wigilię Wszystkich Świętych 1517 roku, kiedy Luter publicznie skrytykował sprzedawanie odpustów. Odpusty sprzedawane były przez kościół katolicki osobom żyjącym, które nabywały je dla siebie lub zmarłych krewnych, by skrócić czas odbywania kary za grzechy w czyśćcu. Tę i wiele innych kwestii, stojących zdaniem Lutra w sprzeczności z Biblią, duchowny poddał do publicznej debaty, wieszając zgodnie z ówczesnym zwyczajem na drzwiach słynne 95 tez.
TU STOJĘ
Postulaty Lutra zdobyły grono zwolenników i w 1521 miał on stanąć przed cesarzem rzymskim Karolem V. Był już wówczas ekskomunikowany przez papieża i znalazł się pod ogromną presją, by odwołać swoje tezy. Rozczarowany brakiem zainteresowania potencjalną odnową kościoła i udręczony świadomością konsekwencji, powiedział wówczas: „Odwołać nie mogę, chyba by mi kto z Pisma Świętego dowiódł, że błądziłem. (...) Tu stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg dopomoże. Amen”. Został po tym wyznaniu nazwany heretykiem i demonem przebranym za człowieka. Resztę życia spędził jako banita.
DZIEDZICTWO
Pracując w ukryciu, Luter przetłumaczył całą Biblię na język niemiecki, wydawał książki i ulotki (w sumie około 60 000 stron), napisał Mały i Duży Katechizm oraz wspaniały hymn “Warownym grodem jest nasz Bóg”. Pod koniec życia znał na pamięć cały Nowy Testament i większą część Starego Testamentu. Cały czas głosił kazania. W 1525 roku ożenił się z byłą zakonnicą, Katarzyną von Bora, z którą miał co najmniej sześcioro dzieci. Intensywna działalność doprowadziła w końcu do wypalenia w życiu reformatora. Doświadczył wielu cierpień, był świadkiem wielu tragedii, popełniał błędy, jednak fakt, że po wielu wiekach odzyskał dla Kościoła przesłanie Ewangelii i odbudował autorytet Pisma Świętego w nauczaniu, czyni go jedną z najważniejszych postaci w historii. Zmarł w 1546 roku w wieku sześćdziesięciu trzech lat.
PIĘĆ ZASAD REFORMACJI
Jedynie Pismo Święte (sola scriptura), dostępne dla wszystkich, jest źródłem doktryny chrześcijańskiej. Nie kapłani, duchowni, nie święci pośrednicy, a jedynie Chrystus (sola Christus), który umarł za grzeszników i zmartwychwstał, jest pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Tylko wiara (sola fide) jest podstawą usprawiedliwienia przed Bogiem, nie można na nie zapracować przez dobre uczynki, choć te są owocem wiary. Wszystko to dar samego Boga, niczym nie zasłużony - tylko łaska (sola gratia). Dlatego tylko Jemu, a nigdy człowiekowi, należy się chwała (soli Deo gloria).
Dziś
Czy dziś, patrząc na priorytety swojego życia, gotowi jesteśmy powiedzieć jak Luter: “tu stoję”? Jakie będą konsekwencje - nowe życie, niewysłowiony pokój w sercu, problemy? Ilu ludzi pozna dzięki temu Ewangelię? Pamiętajmy reformatora Marcina Lutra. I bądźmy wciąż otwarci na osobistą reformację, lub mówiąc językiem nam bliższym - odnowę, przebudzenie. Czasem wystarczy z otwartym sercem sięgnąć do Biblii.