Aborcja i ochrona życia nienarodzonych
Nie ulega wątpliwości, że Biblia z wielkim szacunkiem mówi o ludzkim życiu, które zaczyna się od poczęcia. Pod sercem matki żyje człowiek. Stwarza go Bóg. Kształtuje, a niekiedy wręcz wybiera i powołuje. Zamysł Boży towarzyszy człowiekowi zanim pocznie się w łonie matki.
Kilka ważnych fragmentów Biblii w jasny sposób opisuje początki ludzkiego życia.
Księga Izajasza 44:21, 24: Pamiętaj (…) Jakubie… Tak mówi Pan, twój odkupiciel, Ten, który Cię ukształtował w łonie matki…
Choć zapowiedź wyzwolenia skierowana jest w istocie do całego Izraela, to jednak użyty w niej obrazu stwarzania (kształtowania) dziecka w łonie matki, każe domniemywać, że właśnie tak Lud Boży wyobrażał sobie początek życia każdego człowieka.
Księga Hioba 31:4, 15, 18: Czyż Bóg nie widzi dróg moich… Czy Ten, który mnie stworzył w łonie matki, nie ukształtował wszystkich w ciele matek? Przecież mnie wychował od dzieciństwa jak ojciec, od łona matki sam mną kierował…
W swoim wyznaniu Hiob mówi, że Bóg nie tylko kształtuje (stwarza) człowieka w łonie matki, lecz także poczynając od tego miejsca i czasu zaczyna ludźmi kierować.
Księga Rodzaju 25:21-23: Izaak modlił się do Pana za swą żonę, gdyż była ona niepłodna. Pan wysłuchał go, i Rebeka, żona Izaaka, stała się brzemienna. A gdy walczyły z sobą dzieci w jej łonie, pomyślała: Jeśli tak bywa, to czemu mnie się to przytrafia? Poszła więc zapytać o to Pana, a Pan jej powiedział: Dwa narody są w twym łonie, dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności; jeden będzie silniejszy od drugiego, starszy będzie sługą młodszego.
Ta przepiękna historia Ezawa i Jakuba, którzy „walczą” ze sobą w łonie Rebeki, żony Izaaka, wskazuje, że kobieta brzemienna nosi pod sercem swoje ukochane dzieci, które naznaczone są konkretnymi, indywidualnymi powołaniami.
Galacjan 1:15-17: Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom…
Apostoł Paweł jest świadom, że Bóg wybrał go jeszcze w łonie matki. Matka i dziecko są dziełem Boga. Mają taką samą godność, bo noszą w sobie Jego obraz. Każde z nich ma jednak swoje odrębne powołanie. Często słyszany we współczesnej przestrzeni publicznej okrzyk – Mój brzuch, moja sprawa – w świetle Bożego Słowa wydaje się być głęboko nieuzasadniony.
Jeremiasz 1:4-5: Pan skierował do mnie następujące słowo: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię.
Powołanie w łonie matki, a nawet poczęcie człowieka poprzedza Boży zamysł wobec każdej osoby, oczywiście uwzględniający jej wolne wybory życiowe.
Łukasz 1:15: Stanie się on bowiem wielki przed Panem; i wina, i napoju mocnego pić nie będzie, i już w łonie matki napełni go Duch Święty.
Słowa Anioła skierowane do Zachariasza przekonują, że Bóg nie tylko kształtuje człowieka w łonie matki, nie tylko go powołuje, ale niekiedy wręcz napełnia Duchem Świętym.
Łukasz 1:30: …nie bój się Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus.
Tak mówił Anioł do Mariam z Nazaretu. Poczniesz i porodzisz Syna. W łonie matki poczyna się syn, dziecko. W Biblii poczęcie odnosi się do dziecka. Oto poczniesz… syna.
Łukasz 1:36: …oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną.
Maria dowiaduje się od Anioła, że Elżbieta też poczęła syna. Kolejne życie ludzkie. Ono w Biblii zawsze zaczyna się od poczęcia.
Mateusz 1:18: Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach (zaręczynach) Matki Jego z Józefem, zanim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną (poczęła) z (za sprawą) Ducha Świętego.
Człowieczeństwo Syna Bożego ma też swój początek w łonie matki w momencie poczęcia. To wtedy Słowo stało się ciałem. Za sprawą Ducha Świętego.
Łukasz 1:41-44: Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Mariam, poruszyło się dzieciątko (niemowlę) w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Zawołała ona głośno: Błogosławiona jesteś między kobietami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?
Pod sercem Elżbiety poruszyło się jej poczęte dziecko, kiedy usłyszała i zobaczyła Marię. Brzemienna krewna z Nazaretu, która niedawno poczęła syna, już zostaje nazwana Matką Pana. Ten, którego nosi pod sercem jest błogosławionym owocem jej łona.
W Biblii znajdujemy potwierdzenie, że ludzkie życie jest Bożym dziełem już na etapie poczęcia, że kobieta brzemienna nosi w swoim łonie dziecko, że Bóg ma wobec niego swoje plany, że je niekiedy wybiera, powołuje do bardzo konkretnych zadań, a czasami wręcz napełnia Duchem Świętym. To wszystko pozwala człowiekowi wierzącemu dostrzec w poczętych dzieciach swoich braci i siostry, obdarzone godnością wynikającą z bycia stworzonym na Boży obraz i podobieństwo.
Wielka troska Boga o chorych, kalekich, niewidomych, dotkniętych różnymi ułomnościami, także od urodzenia lub przez wiele lat (J 9,1-6; J 5, 1-9; Mt 4,24; Łk 13,10-13; Dz 3,1-11) każe z szacunkiem myśleć o osobach niepełnosprawnych, także takich, którzy chorobą zostali dotknięci już w łonie matki.
W świetle nauczania zawartego w Piśmie Świętym człowiekowi wierzącemu trudno byłoby wywieść i przyjąć, że biblijny zakaz dotyczący umyślnego, niesprawiedliwego zabijania (mordowania) człowieka nie dotyczy nienarodzonych dzieci, także tych dotkniętych chorobą.
Osoba wierząca nie powinna umyślnie i w niesprawiedliwy sposób odbierać życia drugiemu człowiekowi, choćby ten drugi był jeszcze w łonie matki.
Na straży życia stoją w wyraźny sposób dwa Boże wskazania. Pierwsze z Księgi Bereszit (Rodzaju, I Mojż.). Brzmi tak: Kto przelewa krew człowieka, tego krew będzie przez ludzi przelana, bo na swój obraz Bóg stworzył człowieka. (Bereszit 9,6). A drugie, powszechnie znane, pochodzi z Księgi Szemot (Wyjścia, II Mojż.) i poprawnie przetłumaczone brzmi:
Nie popełnisz morderstwa (Wyjścia 20:13)
Bóg zakazuje umyślnego, niesprawiedliwego pozbawiania życia drugiego człowieka.
ZAGROŻENIE ŻYCIA MATKI
Na podstawie wezwania do miłości bliźniego jak siebie samego (Mt 22, 3-40), wielokrotnych zachęt do należnej dbałości się o siebie nawzajem (Jk 2, 15-16, Mt 25,40) oraz przytoczonych wcześniej fragmentów o życiu człowieka w łonie matki, trzeba stwierdzić, że opisana w Biblii troska o życie ludzkie odnosi się zarówno do nienarodzonego dziecka jak i jego matki.
Każda matka i każde dziecko noszą w sobie obraz i podobieństwo do Boga, które jest źródłem ich godności.
Kiedy życie matki brzemiennej jest zagrożone, trzeba je chronić. Najlepiej ratując matkę i jednocześnie nienarodzone dziecko. Ale jeśli okazałoby się to niemożliwe, trudno byłoby ratowanie życia matki – w czasie którego doszło do utraty życia nienarodzonego dziecka – uznać za naruszenie Bożego zakazu dotyczącego umyślnego i niesprawiedliwego zabijania (mordowania) człowieka.
Tak uważa większość wspólnot chrześcijańskich.
Podobnie też ortodoksyjni Żydzi sprzeciwiają się jednoznacznie aborcji z wyjątkiem sytuacji, gdy zagrożone jest życie matki. Uważają na podstawie Talmudu, że takie zagrożenie należy uchylić nawet za cenę życia dziecka.
Pomocnym w rozumieniu okoliczności, gdy przychodzi ratować jedno życie kosztem drugiego, może być tekst z II Mojż 21, 22-25, który podkreśla szczególne znaczenie życia matki, zdecydowanie bardziej radykalnie formułując konsekwencje wynikające z jej śmierci w stosunku do konsekwencji wynikających ze śmierci nienarodzonego dziecka. Trzeba jednak uczciwie stwierdzić, że wspomniany fragment z 21 rozdziału II Mojż. bywał i jest różnie tłumaczony przez co narosło wobec niego wiele niejasności. Niewątpliwie jednak tekst ten uważa, że doprowadzenie do poronienia dziecka jest złem.
Każdy wierzący chrześcijanin musi jednak pamiętać, że niekiedy Bóg w drodze indywidualnego powołania może wezwać matkę nienarodzonego dziecka do podjęcia decyzji o porodzie, nawet w sytuacji zagrożenia jej życia.
DZIECI POCZĘTE W WYNIKU ZGWAŁCENIA LUB KAZIRODZTWA
Wszystkie wskazane już fragmenty biblijne będą pomocne przy próbie opisania postępowania w wypadku dziecka poczętego w drodze gwałtu lub kazirodztwa.
Dla człowieka wierzącego powinno być jasne, że matkę takiego dziecka należy otoczyć szczególną opieką, zachęcając ją do urodzenia poczętego dziecka, które jest Bożym stworzeniem. Trzeba ratować matkę skrzywdzoną zgwałceniem oraz niewinne dziecko żyjące pod jej sercem.
Zachęcanie (przyzwolenie) do aborcji będzie w istocie niezgodnym z przykazaniem miłości dodawaniem do jednej traumy (zgwałcenie), kolejnej (pozbawienie życia nienarodzonego dziecka).
Osoba wierząca powinna ufać Bogu i być przekonana, że kroczenie Jego ścieżkami (życie według Bożego nauczania) jest najlepszym rozwiązaniem dla każdego człowieka.
Wspólnota chrześcijan, zachęcając (bo przecież o przymusie, albo o podejmowaniu decyzji za kogoś, nie może być mowy) konkretną skrzywdzoną matkę do urodzenia dziecka, nie może ograniczyć się jedynie do słów świadczących o wierności Bożemu Słowu. Wyjątkowość sytuacji wzywa chrześcijan do odpowiedzialności materialnej i duchowej za matkę i jej poczęte, a później narodzone dziecko, najlepiej w ramach działań podejmowanych przez zbory, parafie czy kościoły. Wezwanie do solidarności z potrzebującymi wsparcia pojawia się na kartach Bożego Słowa wielokrotnie (np. Ga 6,2: Jeden drugiego brzemiona noście).
Częścią takiego wsparcia mogłaby być np. pomoc w przeprowadzeniu adopcji narodzonego dziecka, jeśli trud jego wychowania okazałby się przekraczać siły fizyczne i psychiczne matki.
Rodzi się jednak pytanie czy w pewnych wyjątkowych okolicznościach sytuacja kobiety skrzywdzonej zgwałceniem lub kazirodztwem nie przypomina sytuacji matki brzemiennej zagrożonej utratą życia?
Co zrobić jeśli w zgwałconej kobiecie (niekiedy kilkunastoletniej) rodzi się wrogość wobec poczętego dziecka, psychiczna niemożność kontynuowania ciąży? Czy należy na nią nakładać ciężary nie do udźwignięcia? Obowiązki, których realizacja może doprowadzić do dezintegracji psychicznej, zapaści, śmierci duchowej, psychicznego wyniszczenia? Czy w takiej sytuacji nie będzie trzeba zastosować reguł identycznych jak w wypadku matki brzemiennej zagrożonej utratą życia fizycznego? Dopóki można – usilnie ratować oboje – matkę i dziecko.
Ale co zrobić kiedy staje się to niemożliwe? Te pytania musi też postawiać sobie człowiek wierzący.
Jeśli rzeczywistym powodem podjęcia interwencji wobec skrzywdzonej zgwałceniem lub kazirodztwem, brzemiennej kobiety stanie się ratowanie fundamentów jej psychicznego egzystowania, a to wiązałoby się z utratą życia nienarodzonego dziecka, wówczas uznanie takiego postępowania za złamanie Bożego zakazu dotyczącego umyślnego, niesprawiedliwego zabijania (mordowania) byłoby bardzo wątpliwe.
Również w tym wypadku tekst z II Mojż 21, 22-25, przy zachowaniu ostrożności w jego interpretacji, może być pomocny w znalezieniu niełatwego rozwiązania domniemanej kolizji wartości (życie psychiczne zgwałconej matki a życie nienarodzonego dziecka).
Ostatecznie o wyborze rozwiązania w tak ekstremalnej sytuacji zdecydują w swoim sumieniu matka i bliskie jej osoby.
Decyzję sumienia w tak dramatycznej sytuacji warto na pewno obiektywizować rozmowami z innymi wierzącymi matkami, ojcami, być może z księdzem, pastorem, duchowym doradcą, psychiatrą lub psychologiem.
Trudność w wyraźnym rozpoznaniu zagrożenia dezintegracją psychiczną skrzywdzonej kobiety każe zachować daleko idącą powściągliwość w budowaniu powszechnie obowiązującej zasady w tym zakresie, pozostawiając decyzję wrażliwemu sumieniu osoby wierzącej.
Jeśli w swoim sumieniu rozpozna ona, że aborcja, nawet w tak wyjątkowej sytuacji, jest dodaniem zła (zabicie dziecka) do zła (zgwałcenie kobiety), które w istocie w niczym nie pomaga, będzie wiedziała, że najlepiej zdecydować się na urodzenie dziecka, nawet jeśli miałoby ono trafić do adopcji.
Wierzący powinni wspierać ją w podjęciu decyzji afirmującej życie poczętego dziecka. To z kolei można i trzeba uznać za powszechną regułę.
DZIECI UPOŚLEDZONE, NIEPEŁNOSPRAWNE
Na podstawie Biblii trzeba jasno stwierdzić, że w sytuacjach – gdy nie występuje zagrożenie życia matki nienarodzonego dziecka – aborcja dziecka upośledzonego, niepełnosprawnego będzie zawsze umyślnym i niesprawiedliwym pozbawieniem życia, a tym samym naruszeniem Bożego przykazania: Nie popełnisz morderstwa.
Wspólnota wierzących nie może twierdzić czegoś innego, wyrzekając się Słowa Bożego w imię poprawności politycznej.
Co więc ma zrobić wierząca matka? Nie zabijać. Zabicie chorego, nienarodzonego dziecka nikomu w niczym nie pomaga, nic nie rozwiązuje. Lepiej wiernie kroczyć Bożymi ścieżkami, nawet jeśli jest to bardzo trudne. Oczywiście może się zdarzyć, że poczęcie niepełnosprawnego dziecka w wyjątkowych sytuacjach będzie zagrażać życiu matki. Jeśli więc podczas ratowania matki – doszłoby do utraty życia nienarodzonego, niepełnosprawnego dziecka – trudno byłoby uznać taką sytuację za naruszenie Bożego zakazu dotyczącego umyślnego zabijania.
Ludzie wierzący, którzy zachęcają konkretną kobietę brzemienną do urodzenia dziecka niepełnosprawnego, są wezwani (Ga 6,2 i wiele innych miejsc w Biblii) do dalszej pomocy matce i dziecku nie tylko słowem, ale i czynem, najlepiej w ramach działań podejmowanych przez zbory, parafie czy kościoły.
BEZKOMPROMISOWOŚĆ I KOMPROMIS
Wierzący mogą przekonywać niewierzących do wartości, którymi kierują się podejmując bezkompromisowe decyzje w swoim życiu. Najskuteczniejszą metodą dotarcia do ludzkich serc będzie głoszenie Dobrej Nowiny oraz gotowość do świadczenia pomocy ciężarnym kobietom znajdującym się w trudnej życiowej sytuacji.
Ludzie wierzący mają też prawo domagać się od państwa zorganizowania kompleksowej opieki nad matką i dzieckiem, zwłaszcza niepełnosprawnym lub poczętym w wyniku zgwałcenia bądź kazirodztwa.
Trzeba jednak pamiętać, że państwo jako organizacja stanowiąca prawo dla jego wszystkich mieszkańców nie jest tożsame z Królestwem Bożym. Prawo stanowione przez ludzi musi więc opierać się o kompromis szanujący przekonania wszystkich członków wspólnoty państwowej, także niewierzących.
Wierzący powinni przede wszystkim zabiegać o taki kształt prawa, który gwarantuje im swobodne praktykowanie wyznawanej wiary. Wierność wyznawanym zasadom nie musi oznaczać narzucania ich za pomocą prawa osobom, które mają inny system wartości.