Gdy grzesznik służy Bogu
images/blog_pics/2016/2016-03-05-bognakuczynskagrzesznicy.jpg

Gdy grzesznik służy Bogu

Bogna Kuczyńska 05 marca 2016

Cierpienie, wynikające także ze świadomości własnej grzeszności i popełnianych błędów, jest sytuacją, w której Bóg może kształtować nasz charakter - jeśli tylko Mu na to pozwolimy.

 


Mamy problem z grzechem w życiu ludzi wierzących, bo albo go przeceniamy, albo lekceważymy. Obie opcje są tragiczne w skutkach. Lekceważenie grzechu prowadzi do hipokryzji, zatwardziałości serca, zamknięcia się na działanie Ducha Świętego i w efekcie do duchowej śmierci. Brak akceptacji faktu, że jesteśmy grzesznikami, wciąż jeszcze w drodze do świętości, i że ostatecznie problem grzechu w naszym życiu zostanie rozwiązany gdy ujrzymy Boga twarzą w twarz i zostaniemy przemienieni, prowadzi do życia w lęku, poczuciu winy i takiej koncentracji na sobie samym, że nie jesteśmy w stanie wypełnić powołania dla naszego życia.

Grzesznicy czy ludzie wiary?

Biblia nie pozostawia złudzeń. Przedstawia ludzi takimi, jakimi są, z ich upadkami, grzechami, błędami, z temperamentem, nad którym nie panują. Bohaterowie biblijni są prawdziwi, mają wady i słabości. Abraham kłamał. Żona Ozeasza była prostytutką. Piotr był hipokrytą. Eliasz doświadczył załamania nerwowego. Jeremiasz był w depresji i miał myśli samobójcze. Tomasz wątpił. Mojżesz nie panował nad gniewem. Tymoteusz chorował na wrzody żołądka. A Dawid, człowiek według Bożego serca, popełnił cudzołóstwo z Batszebą i zamordował jej męża. Każdy z nich miał chwile świetności i poniósł w swoim życiu żenujące porażki . Peter Scazzero ujmuje to następująco: „Wszyscy ci ludzie niosą to samo przesłanie: każdy człowiek na ziemi, bez znaczenia jakie ma dary i mocne strony, jest słaby, podatny na zranienie i zależny od Boga i innych ludzi”.

Apostoł Paweł, pisząc o swoim życiu miał świadomość, że ciągle zdąża do celu, jeszcze go nie osiągnął, że nie jest doskonały. Jednak nie skupiał się na tym, co było, lecz biegł ku mecie, którą jest życie wieczne w Bogu (Fil.3, 12-14). My natomiast bardzo często mamy złudne oczekiwanie, że zmiana w naszym życiu powinna nastąpić natychmiast. A przecież nowe narodzenie, które dzięki wierze staje się udziałem człowieka, jest początkiem nowego życia, które następnie ma się rozwijać. Zanim dziecko nauczy się chodzić, wiele razy upadnie, a czasem ciężko się potłucze. Jak pisze Viktor E. Frankl, „istnieje rozdźwięk pomiędzy tym, co już osiągnęliśmy, i tym, co jeszcze musimy osiągnąć, albo tym, kim jesteśmy, a kim być powinniśmy. Tego rodzaju wewnętrzne napięcie jest nieodłączną cechą ludzkiej natury, a co za tym idzie, niezbędnym warunkiem zdrowia psychicznego”.

Nie zasługuję na aprobatę

Biblia jasno mówi o tym, co jest grzechem, ale też jasno mówi o tym, co jest lekarstwem na grzech: Nasze zbawienie i usprawiedliwienie jest w wierze w Jezusa Chrystusa, w Jego śmierć na krzyżu. Jedyny grzech, który nas potępia, to grzech nieprzebaczony. Abyśmy mieli prawo stanąć przed Bogiem, musimy spełnić dwa warunki: nasze grzechy muszą zostać ukarane, a nasze życie musi być sprawiedliwe. Nie jesteśmy w stanie osiągnąć ani jednego, ani drugiego, dlatego karę poniósł za nas Jezus, a Jego sprawiedliwość stała się naszą.

Zazwyczaj przyjmujemy tę prawdę z radością w momencie nawrócenia, ale chwilę później zaczynamy żyć w oparciu o własną sprawiedliwość. Musimy pamiętać, że nasze zbawienie dokonało się ponad dwa tysiące lat temu, kiedy nie było nas na świecie. Wszystkie nasze winy przeszłe, obecne i przyszłe zostały w osobie Jezusa Chrystusa przybite do krzyża. Zbawienie i usprawiedliwienie to tylko wiara i łaska, nie wiara i nasze dobre uczynki. Kiedy zaczynamy myśleć, że zbawienie zależy od jakości naszego życia, pozbywamy się dzieła Jezusa. „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę (…) gdzież więc chluba twoja? Wykluczona!” (Rzym. 3,23-27).

Ja się do tego nie nadaję

Jeśli zamiast żyć w prawdzie dotyczącej pewności zbawienia, skupiamy się na swoich brakach, niedociągnięciach, grzechach, żyjąc w ustawicznym poczuciu winy i lęku przed Bogiem, to myśl o zaangażowaniu się w służbę dla Niego wywołuje w nas przekonanie, że się do tego nie nadajemy. Zapominamy o Bożej zasadzie, że kiedy jesteśmy słabi, to wtedy jesteśmy najbardziej zależni od Boga i w tym jest nasza siła. Cierpienie, wynikające także ze świadomości własnej grzeszności i popełnianych błędów, jest sytuacją, w której Bóg może kształtować nasz charakter - jeśli tylko Mu na to pozwolimy. Bóg rzadko używa kogoś, jeśli najpierw nie przeprowadzi go przez sprawdzian bólu. A charakter człowieka nie kształtuje się w cudownych wydarzeniach, ale w tym, co trudne.

Powołany, namaszczony, przegrany?

Każdy człowiek ma w życiu swoje wyjątkowe powołanie, misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania, które Bóg przeznaczył dla nas w konkretnym momencie historii świata. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi. Dany jest nam czas, okoliczności, talenty i powołanie. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie:  Dlaczego tutaj jestem? Jaki plan ma Bóg dla mnie? Wtedy, żyjąc dla celu większego niż my sami, poświęcając siebie, jednocześnie siebie odnajdujemy. Diabeł przychodzi, aby „kraść, zarzynać i wytracać” (Jn.10,10). Największym jego zwycięstwem jest przekonanie człowieka, że gdy upadnie, nie ma dla niego ratunku, że się nie nadaje, że powinien dać sobie spokój z marzeniami, pragnieniami i celem, który Bóg włożył w jego serce. Kłamstwem Szatana jest też przekonanie ludzi wierzących, że wystarczy im wygodne, dostatnie, niezaangażowane życie. Skoro nie jesteśmy w stanie spełnić standardów świętości to lepiej dać sobie spokój i bez poczucia winy poszukać przyjemności w rzeczach tego świata. Jednak końcem takiej postawy jest zazwyczaj poczucie braku sensu i pustki egzystencjalnej.

Żyjemy w kulturze kościelnej, która w szczególny sposób potępia grzechy związane z seksualnością. Jesteśmy w stanie zrozumieć ludzi, którzy się objadają, plotkują, nie panują nad złością, składają fałszywe świadectwo, są pełni pychy, ale nie wybaczamy grzechów związanych z seksualnością. Efektem jest to, że wielu młodych ludzi rezygnuje ze swoich marzeń i powołania, z tego powodu, że nie radzi sobie w sferze seksualnej.

Uświęcenie czyli proces

Nie pozwólmy diabłu, aby zasiewał wątpliwość odnośnie Bożych prawd w naszym życiu, aby przekonał nas, że nie ma dla nas szansy, że „to nie działa”. Nasze uświęcenie to proces trwający całe życie. Do Jezusa przychodzą ci, którzy się źle mają, którzy potrzebują lekarza. Często osądzamy ludzi, którzy się nie zmieniają, których życie nie przynosi szybkich efektów „instant”. Robimy to także w stosunku do siebie. Myślimy, że ktoś się nie zmienia, bo nie chce. W rzeczywistości „granica między ‘nie chcieć’, ‘nie móc ‘oraz pomiędzy ‘jeszcze nie być w stanie’ jest często bardzo cienka” (W. Hahn).

A co jeśli się nie udało? Gdy po raz kolejny robisz rzeczy, których nie chcesz?

  • Po pierwsze, biegnij do Boga. Zazwyczaj pojawia się pokusa, by się przed Nim chować. Przeciwstaw się jej, Bóg jest Bogiem miłosiernym i przebaczającym, wie doskonale, jacy jesteśmy (I Jana 1,9). Brak przebaczenia wciąga cię głębiej w grzech. Nie trzymaj tajemnic z Szatanem.
  • Bądź szczery sam ze sobą. Nie usprawiedliwiaj i nie racjonalizuj, nazwij grzech grzechem, szukaj przebaczenia i Bożej pomocy w przeciwstawieniu się grzechowi. „Nie byliście kuszeni ponad ludzkie siły. Bóg, który jest wierny, nie pozwoli abyście byli kuszeni ponad siły, lecz dopuszczając pokusę, wskaże sposób jej przezwyciężenia” (I Kor. 10,13).

  • Poproś o przebaczenie osobę, którą skrzywdziłeś. Przebacz tym, którym musisz przebaczyć. Z pokorą przyjmij konsekwencje wynikające z popełnionego grzechu.

  • Zacznij od nowa. Podejmij zobowiązanie, by pozostać czystym w tej sferze, w której zgrzeszyłeś. Nie próbuj grzechu przykryć innym grzechem. Wyciągnij wnioski z tego, co się wydarzyło.

  • Przebacz sam sobie. Gdy pojawiają się wspomnienia lub emocje, mów do siebie „Bóg mi przebaczył, więc przebaczam sobie”. Nie pozwól, aby poczucie winy i potępienie rządziło twoim życiem. Jeśli Bóg przebacza, nie ma już potępienia (Rzym. 8,1). Nie ufaj swoim emocjom, ufaj Słowu Bożemu.

  • Odnawiaj swój umysł – kontroluj swoje myśli, zmień nawyki. Napełniaj umysł Słowem Bożym. W psychologii mówi się o lęku antycypacyjnym: im bardziej się czegoś boisz i o tym myślisz, tym bardziej tego doświadczasz. Zamiast zajmować się przeżywaniem swojej porażki i wstydu, skieruj myślenie na coś innego.

  • Uwierz, że Bóg jest w stanie odbudować twoje życie. Doświadczeń nie cofniesz, ale możesz je wykorzystać ku dobremu, także by służyć innym swoją historią. Nie ważne, co się stało w twoim życiu, jak głęboko i na jakie dno upadłeś. Ważne czy wstałeś i poszedłeś dalej. Nigdy się nie poddawaj. Żyj jak apostoł Paweł: „Zapominając o tym, co jest za mną, a zwracając się ku temu, co przede mną biegnę ku mecie” (Fil.3,13).

Lecz ja będę wypatrywał Pana, będę wyczekiwał Boga mojego zbawienia. Mój Bóg mnie wysłucha. Nie ciesz się z mojej niedoli, moja nieprzyjaciółko! Chociaż upadłem, jednak wstanę, chociaż siedzę w ciemności, jednak Pan jest moją światłością. Muszę znosić gniew Pana, gdyż zgrzeszyłem przeciwko niemu - aż ujmie się za mną i wymierzy mi sprawiedliwość, wyprowadzi mię na światło, abym ujrzał jego sprawiedliwość” Księga Micheasza 7,7-10.

 

  • TAGI: Grzech | Powołanie | Przebaczenie | Służba
Bogna Kuczyńska

Autor: Bogna Kuczyńska

Żona pastora Arka, którego od lat wspiera w pracy na rzecz zielonoświątkowej wspólnoty z ul. Siennej w Warszawie. Mama wspaniałej trójki: Moniki, Szymona oraz Piotrka. Pedagog specjalny, psychoterapeuta, dyrektor Chrześcijańskiej Poradni przy Zborze Stołecznym KZ, wykładowca w Wyższej Szkole Teologiczno-Społecznej, zajmuje się nadzorowaniem administracji zborowej, śpiewa i sprawuje opiekę duszpasterską w chórze Sienna Gospel Choir.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.