Z Klarą spotkałem się przy przystanku tramwajowym w centrum miasta. Na jej twarzy malował się strach. Od 9 lat pracowała na ulicach i zbliżał się koniec jej „kontraktu”, w którym spłacała nieistniejący dług. Bała się, że jeśli nikt jej nie pomoże, zostanie w biznesie już na dobre.
Marcel służy jako misjonarz we wschodniej Francji, od pięciu lat pomagając ofiarom handlu ludźmi. W swojej pracy zmagał się z wieloma, nieraz po ludzku beznadziejnymi sytuacjami. Dziewczęta, które zdobyły prawo legalnego pobytu, ale nie mogą znaleźć pracy i wracają do prostytucji; inne, które chcą odejść z seks-biznesu, ale nie mogą wyrobić sobie żadnych dokumentów. Wiele kobiet jest tak sparaliżowanych strachem, że nie są w stanie skorzystać z ochrony prawnej czy ujawnić tożsamości swoich oprawców.
Mimo ogromu trudności i beznadziei, Bóg pisze historie jak ta. Oto świadectwo odważnej dziewczyny, która niedawno wyzwoliła się z niewoli prostytucji i wybrała wolność, jaką daje Chrystus.
Zaczęło się od telefonu. Dzwonił pracownik międzynarodowej organizacji pomocy humanitarnej „Doctors of the World”. Pytał, czy mogę się spotkać z dziewczyną, której udzielił pierwszej pomocy, a która jest straumatyzowana. „Jest w wielkiej potrzebie emocjonalnej i duchowej” - powiedział. Z Klarą spotkałem się przy przystanku tramwajowym w centrum miasta. Na jej twarzy malował się strach.
Zapytała, czy możemy porozmawiać w jakimś bardziej ustronnym miejscu. Była roztrzęsiona. Powiedziała, że gruba warstwa makijażu na jej twarzy to tylko maska. „Chcę się jej pozbyć na zawsze” - wyznała Klara.
Faktycznie była zdeterminowana. Już kilka dni wcześniej poszła na policję i złożyła zawiadomienie o popełnionym przestępstwie. Od 9 lat pracowała na ulicach i zbliżał się koniec jej „kontraktu”, w którym spłacała nieistniejący dług. Bała się, że jeśli nikt jej nie pomoże, zostanie w biznesie już na dobre.
Słuchając jej historii, zrozumiałem, że Klara potrzebuje opieki wierzących ludzi. To dzięki tego rodzaju wsparciu z prostytucji wyzwoliła się inna dziewczyna, której miałem okazję pomagać nieco wcześniej. Dziś prowadzi dobre życie i wzrasta w wierze.
Zaprzyjaźniony kościół udostępnił pokój, w którym Klara mogła zamieszkać. Nigdy nie zapomnę tej chwili, gdy dziewczyna przekraczała próg budynku. Zapanowała głęboka cisza i odczuliśmy wszyscy nieopisaną Bożą obecność - doświadczyliśmy czegoś niesamowitego. Klara, która wcześniej stwierdziła, że Bóg z całą pewnością ją odrzucił, nabrała w tej świętej chwili niezłomnej pewności, że On się o nią troszczy.
W najbliższą niedzielę Klara spontanicznie opowiedziała swoją historię podczas nabożeństwa, chwaląc Boga za Jego wielką łaskę. Jej świadectwo było wspominane jako pamiętny moment w historii tej społeczności.
Uzdrowione emocje, myśli i relacje
Gdy mówimy o nowym początku w kontekście prostytucji, nie można pominąć rozmaitych aspektów prawnych. We Francji działa sporo świetnie przygotowanych do tego zadania organizacji i Klara uzyskała fachową pomoc. Paszport został jej odebrany przez stręczycieli i początkowo nie posiadała żadnych dokumentów. Od kiedy zamieszkała przy kościele, udało się potwierdzić jej tożsamość. Kobieta uzyskała prawo pobytu i możliwość podjęcia pracy. Została też przyjęta do domu rehabilitacyjnego.
To, co wydarzyło się w jej życiu, rzuca się cieniem na całą osobowość Klary. Często powtarza, że ukradziono jej dzieciństwo. Jej przeszłość wciąż kształtuje jej stosunek wobec mężczyzn. Nawet banalna z pozoru kwestia zmiany trybu życia z nocnego na dzienny zajmuje czas i wymaga cierpliwości.
Równie ważne jest duchowe uleczenie. Wyjście z seks-biznesu wymaga wyznania grzechów, odrzucenia pewnych postaw, zerwania z tym, co zniewala. Trzeba odnowy umysłu i uleczenia głębokich ran. Klara wciąż zmaga się z poczuciem winy i obawia się reakcji swojej rodziny. Ludzie, którzy ją wykorzystali, należą do dobrze znanej w jej kraju mafii. Kobieta często miewa koszmary. Przed nią długa droga, którą będzie mogła przebyć z pomocą Ducha Świętego, w ufności Bożemu Słowu i w modlitwie.
„Tamten rozdział jest już zamknięty. Jestem teraz nowym stworzeniem w Chrystusie” - powiedziała Klara, gdy wnosiłem jej walizki do kościoła tamtego pamiętnego wieczora.
Żyć miłością, która zmienia ludzkie serca
Klara czuła się porzucona przez Boga, a On odpowiedział na jej obawy poprzez troskę i miłość, jakich doświadczyła od chrześcijan. To ich postawa popchnęła ją ku relacji z Jezusem i zaufaniu Bogu, który obiecał: „Nie porzucę cię ani cię nie opuszczę” (Hebr 13,5). Pomoc, jakiej udzielili tej ofierze handlu ludźmi stała się świadectwem miłości wyrażanej nie tylko słowami, ale także w działaniu i w prawdzie.
Jako wierzący, tęsknimy za Niebem, ale wciąż żyjemy w tym świecie. Wszyscy, którzy należymy do Jezusa - misjonarze, pastorzy, ale również studenci, emeryci, biznesmeni, mamy - możemy zadać sobie dziś pytanie: „Czy moje życie opowiada o Bożej miłości?”. Jeśli tego zapragniemy, nasz Pan, dobry pasterz, poprowadzi nas drogą łaski i miłosierdzia.
Imiona zostały zmienione ze względu na bezpieczeństwo.