Trek przez pustynię

Trek przez pustynię

Weronika Czajko 13 stycznia 2014

Mennonici pokonali podczas wielkiego treku przeszło 3200 kilometrów i nie mieli żadnego pojęcia o życiu i kulturze ludów, do których zmierzali. Przemierzali pustynie i góry, walcząc o życie twardym klimacie środkowej Azji. Towarzyszyła im nadzieja rychłego spotkania z Panem i pieśń “Przez pustynię wędrujemy”.

 


Dziś w Warszawie, w kościele przy ul. Siennej wystąpił działający od 1932 roku Bethel College Choir. Ten mennonicki chór a capella koncertował w prestiżowych salach koncertowych, kościołach i katedrach na całym świecie, wykonując tradycyjne chrześcijańskie hymny i pieśni gospel. Chór był wielokrotnie nagradzany, jednak największy rozgłos przyniosła mu nagroda Emmy za muzykę do filmu “Through the desert goes our journey” (Przez pustynię wędrujemy). Okazuje się, że tytułowa pieśń jest zapisem fascynującej historii, bardzo słabo znanej współczesnym protestantom.

Menonici czyli kto?

Mennonityzm to dziś stosunkowo nieliczny nurt ewangelikalnego chrześcijaństwa (niespełna 2 miliony wyznawców), który wywodzi się z tzw. radykalnej reformacji w XVI wieku. Wierzący, nazwani od nazwiska Menno Simonsa, pragnęli życia w świętości i bezkompromisowego posłuszeństwa Bożemu Słowu. Sprzeciwiali się przynależności do kościoła przez urodzenie i chrzczeniu niemowląt. Wyrzekali się wszelkiej przemocy i władzy politycznej, a także kontaktu ze wszystkim, co grzeszne czy bezbożne. Żyli skromnie, ciężko pracując. Ślady ich obecności w Polsce znajdujemy na Żuławach, gdzie budowali innowacyjne systemy osuszania bagien, skąd uciekli w 1945 roku przed zbliżającą się Armią Czerwoną. W wielu krajach Europy radykalne uświęceniowe przesłanie mennonitów spotykało się z krwawymi prześladowaniami, byli wielokrotnie przesiedlani. Ich nauczanie na temat chrztu w wieku świadomym i gorliwe pragnienie duchowej odnowy, wywarły niewątpliwie wpływ na współczesne kościoły ewangelikalne - również w Polsce. Dobrą ilustracją wspólnego dziedzictwa niech będzie fakt, że siedziba jednego ze zborów naszego kościoła w Gdańsku znajduje się w pomennonickim domu modlitwy.

Wielka wyprawa

W Rosji mennonici osiedlili się na zaproszenie carycy Katarzyny Wielkiej, która zagwarantowała im wyłączenie ze służby wojskowej. Sto lat później, w latach 1870-tych, rosyjscy wyznawcy, mieszkający na terenie dzisiejszej Ukrainy, stali się obiektem brutalnych prześladowań i nie mogli już uniknąć poboru do armii. Dla mennonitów wojsko było jak zaparcie się wiary. Zapanował chaos, niektórzy próbowali jakoś odnaleźć się w nowej rzeczywistości, większość wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Była jeszcze niewielka grupa - raptem pięć wozów - i to właśnie oni postanowili wyruszyć na wschód, do dalekiego Uzbekistanu. Mieli odnaleźć wolność, ale przede wszystkim, zgodnie z nauczaniem ich przywódców, oczekiwać tam na ponowne przyjścia Jezusa i Tysiącletnie Królestwo, które miało wkrótce nastąpić (w 1889 lub 1891 roku). Mennonici pokonali podczas wielkiego treku przeszło 3200 kilometrów i nie mieli żadnego pojęcia o życiu i kulturze ludów, do których zmierzali. Przemierzali pustynie i góry, walcząc o życie twardym klimacie środkowej Azji. Towarzyszyła im nadzieja rychłego spotkania z Panem i pieśń “Przez pustynię wędrujemy”.

W dalekiej Azji

Gry dotarli na miejsce, nie czekała na nich Ziemia Obiecana, a surowe warunki, w których funkcjonowali jakoś lokalni mieszkańcy - muzułmanie. Nie zrealizowało się zapowiadane przez przywódców przyjście Pana Jezusa. Nie było Królestwa. Wyłączeni z ogólnoświatowej wspólnoty mennonitów za herezję, wędrowcy zostali zapomniani i dopiero niedawno podjęto próby odtworzenia ich dalszych losów. W Uzbeckich wioskach odnaleziono groby i wspomnienia po przybyszach, które malują zaskakujące zakończenie historii tych, jak sądzono, duchowych rozbitków. Okazuje się, że wędrowcy już na miejscu zidentyfikowali herezję o znajomości czasu i miejsca powtórnego przyjścia Pana i porzucili dotychczasowe fantazje. Nawiązali znakomite relacje z Uzbekami i dzięki ich przychylności, pozyskali żyzne ziemie, które mogli uprawiać. W zamian przekazali lokalnym rolnikom mnóstwo wiedzy i innowacji, zanieśli też wiedzę architektoniczną, fotografię i kinematografię. Muzułmanie szanowali ich i podziwiali. Podzielili się z nimi meczetem, w którym modlili się w piątki, a w niedziele odbywały się chrześcijańskie nabożeństwa. Garstka mennonitów żyjących w kilku wioskach Uzbekistanu miała wpływ na historię całego kraju.

Odnalezione

W jaki sposób możemy odczytywać dziś tę historię? Z perspektywy misyjnej - przywraca nadzieję na dobrosąsiedzkie stosunki między chrześcijanami i muzułmanami. Z perspektywy teologicznej - przestrzega przed duchowymi fascynacjami, ale też uczy o łasce, przebaczeniu i sile chrześcijańskiego świadectwa.
A wracając do pieśni, o której była mowa - od czasu wielkiego treku mennonitów, zachowały się tylko jej słowa. Chór Bethel College odtworzył ze źródeł historycznych melodię pieśni, i właśnie tak powstało ich znakomite, nagrodzone Emmy, wykonanie.

Weronika Czajko

Autor: Weronika Czajko

Kiedyś sięgnęła po Pismo Święte i tak odkryła Jezusa jako Boga i Przyjaciela. Korzysta z różnych mediów i designu, by o Nim opowiadać. Lubi dobrą kuchnię. Często myśli o Południowej Afryce, gdzie pracowała jako misjonarka. Żona Szczepana, mama Franka i Joasi. Związana z kościołem przy ul. Siennej w Warszawie.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.