Czy chrześcijanie powinni się angażować w życie społeczne?

Czy chrześcijanie powinni się angażować w życie społeczne?

Bogna Kuczyńska 05 listopada 2018

Obserwując debatę publiczną i jej wartości, chrześcijanie mogą zadawać sobie pytanie - czy przez aktywny udział się w życiu społecznym i politycznym realizujemy dane przez Boga powołanie, czy przeciwnie - niebezpiecznie ulegamy wpływom tego świata?

 


Czytając ewangelię możemy odnieść wrażenie, że Jezus dawał pozornie sprzeczny komunikat. Z jednej strony mówił o tym, że żyjemy na tym świecie, z drugiej - że nie należymy do tego świata. Sprzeczność jest pozorna, prawdziwe jest jedno i drugie stwierdzenie. Zostaliśmy umiejscowieni w konkretnym czasie historycznym, systemie społecznym, społeczności ludzkiej, ale nasz system myślenia, wartości, które wyznajemy, styl bycia należy do innej rzeczywistości - Królestwa Bożego.

Na przestrzeni lat chrześcijanie próbowali w różny sposób mierzyć się z problemem, zadając sobie pytanie, czy i jak mają angażować się w otaczający ich świat. Dwa skrajne rozwiązania prowadziły do dwóch skrajnych postaw. Jednym z podejść może być całkowite wycofanie się ze świata, nie zajmowanie się jego problemami, spokojne oczekiwanie na jego ostateczny upadek, odcinanie się od spraw publicznych oraz od spraw innych ludzi. Można się skoncentrować wyłącznie na głoszeniu ewangelii i sprawach związanych z pobożnością i praktykowaniem wiary w społeczności kościoła. To postawa odcinania się od ludzi jako grzesznych i potępionych, która uznaje, że inni warci są pomocy i uwagi tylko wtedy, gdy staną się „jednymi z nas”. Pokłosiem takiego myślenia są kościoły funkcjonujące jak kluby - z hermetycznym językiem, zwyczajami, spotkaniami. To jak oblężona twierdza, z której od czasu do czasu opuszczamy zwodzony most, by przyjąć kogoś, kto wystarczająco się postara, aby do nas pasować i przyjąć nasze zasady. Na drugim biegunie pojawia się zaangażowanie w zmianę świata. Towarzyszy mu przekonanie, że można wprowadzić Królestwo Boże poprzez zmuszenie innych ludzi do przyjęcia chrześcijańskiego systemu wartości. Jeśli dosłownie potraktujemy Królestwo Boże jako system społeczno-polityczny, efektem będzie próba stworzenia państwa religijnego, które kontroluje i zmusza do posłuszeństwa i realizowania stylu życia rozumianego jako chrześcijański. Oczywiście tylko zewnętrznie, bo nikt nie jest w stanie zmusić człowieka  do zmiany wewnętrznej. Efektem jest stosowanie przymusu, brak poszanowania godności i wolności drugiego człowieka oraz prześladowanie inaczej myślących. Zastanówmy się zatem, czy istnieje złoty środek w podejściu do tego tematu, który pozwoli nam dostrzec Boży porządek i Jego plan dla nas.


Co mówi Słowo Boże na ten temat?

Bóg stwarzając człowieka umieścił go w raju i dał mu odpowiedzialność za ziemię i całe stworzenie. Pomimo upadku, ta odpowiedzialność nie została z nas zdjęta. Choć z powodu grzechu zadanie to zostało obarczone trudem i wysiłkiem. Bohaterowie biblijni: Józef, Mojżesz, Daniel czy Estera to osoby, które Bóg powołał do wprowadzenia zmiany w sytuacji i prawie krajów, w których przebywał naród izraelski. W sytuacji, gdy naród izraelski znalazł się w niewoli, w Babilonie, Bóg zobowiązał ich do normalnego życia i zaangażowania, pomimo tego, że znaleźli się w obcym kulturowo i religijnie świecie: „Starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, módlcie się za nie do Pana, od jego pomyślności zależy wasza pomyślność” Jer. 29, 4-14

W Nowym Testamencie apostoł Paweł potępia osoby, które nie angażują się w codzienne życie. Praca, obowiązki i czynienie dobra, to normalne zadania człowieka wierzącego (por. II Tes. 3, 6-13)
Fragment z Przypowieści Salomona 31, 8-9  zawiera wezwanie dla wierzących do okazania troski i sprawiedliwości wobec osób odrzuconych i poszkodowanych: „Otwórz swoje usta w obronie niemego, w sprawie wszystkich opuszczonych (odrzuconych, poszkodowanych)! Otwórz swoje usta wymierzaj sprawiedliwość - sądź zgodnie z prawem ubogich i biednych”.


Przykład Jezusa

Jezus przychodząc na ziemię zajmuje się nie tylko sprawami religijnymi, ale zaczyna rewolucjonizować kulturę, w której żyje. Ogłasza manifest Królestwa Bożego, mówi o miłości, wolności, równości, sprawiedliwości, szacunku do każdego człowieka. Łamie stereotypy dotyczące bliźniego, poganina, kobiety, osób uznawanych za nieczyste. Uzdrawia chorych, karmi głodnych, opowiada się za słabszymi i wykluczonymi. Nie tylko daje świadectwo wiary, ale przyjmuje postać sługi- swoim życiem demonstruje nowe zasady, o których mówi. „…obchodził, nauczając i głosząc ewangelię” (Mt. 4,23; 9,35), „przechodził dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich” (Dz.10, 38). Odchodząc zostawia nam, swoim uczniom zadanie: mamy być solą ziemi i światłością świata, czyli mamy być pośród świata, a jednocześnie zachowywać swoją tożsamość. A nasza tożsamość ma zmieniać świat, który jest wokół nas.


Wpływ chrześcijan na świat

Zmiany nie zachodziły w jakimś zawrotnym tempie, ale wraz z rozwojem chrześcijaństwa, wierzący zaczynali coraz bardziej oddziaływać na współczesny im świat. Powoli też chrześcijanie zaczęli mieć wpływ na różne aspekty rzeczywistości - społeczne, polityczne, obyczajowe. W Wielkiej Brytanii za czasów Wesleya i przebudzenia ewangelicznego, niewolnictwo i handel ludźmi zostały zlikwidowane, nastąpiły zmiany w systemie więziennym i parlamentarnym, poprawiły się warunki pracy w fabrykach i kopalniach, biedni dostali dostęp do szkolnictwa. Zaczęto prowadzić kampanię przeciwko pojedynkom, hazardowi, nadużywaniu alkoholu, a nawet zaczęto upominać się o los zwierząt wykorzystywanych w okrutny sposób, by dostarczać rozrywki.

XIX wiek to ekspansja misji chrześcijańskich, misjonarze nie tylko głosili ewangelię, ale otwierali szpitale, szkoły, dzielili się wiedzą technologiczną, prowadzili kampanie przeciwko niesprawiedliwości i uciskowi. Na międzynarodowym kongresie misyjnym w 1974 roku w Lozannie około 2700 uczestników z ponad 150 krajów zawarło tzw. „Przymierze Lozańskie”, gdzie jednym z akapitów było zapisane: „zarówno ewangelizacja, jak i zaangażowanie społeczno-polityczne należą do naszego chrześcijańskiego obowiązku.” ( Za: J.Stott „Chrześcijanin, a problemy współczesnego świata”).
Wpływ na świat to nie tylko niesienie pomocy biednym i uciskanym, ale też działalność społeczna, by usuwać przyczyny tej biedy i niesprawiedliwości.

Pewnych działań nie da się przeprowadzić bez zaangażowania politycznego - poprawa losu niewolników była tylko etapem na drodze do zniesienia niewolnictwa. Potrzebne było zaangażowanie polityczne ludzi wierzących, którzy Boże zasady chcieli wprowadzić w życie. Bożą wolą jest też zmiana systemów, które zniewalają człowieka. Trafnie ujął tę myśl D. Boenhoffer:  „Kościół nie może jedynie opatrywać ofiar porządku społecznego znajdujących się pod kołem - sam musi włożyć kij między szprychy toczącego się koła”.


Zaangażowanie polityczne - tak czy nie?

Choć żyjemy w upadłym świecie, Bóg nie porzucił tego świata. Realizuje tu swój plan (Jezus powiedział do Piłata, że nie miałby nad nim władzy, gdyby nie była mu dana - J.19,11). Wybrał Kościół, aby w Jego imieniu przynosił zmianę w systemach niesprawiedliwości. Bóg powołuje też ludzi, którzy mają za zadanie poprzez politykę wprowadzać Bożą sprawiedliwość.
Realnym niebezpieczeństwem jest jednak utożsamianie wiary chrześcijańskiej z programem politycznym. W upadłym świecie żaden program nie jest wyrazem woli Boga, ponieważ Królestwo Niebieskie jest nie z tego świata. Tutaj, na świecie, człowiek nigdy nie zbuduje utopii, doskonałego systemu - a to dlatego, że ludzie są zepsuci i egoistyczni (ktoś powiedział: „W kapitalizmie człowiek wykorzystuje człowieka, w komunizmie jest dokładnie odwrotnie”).

W kościele są ludzie, którzy mają różne poglądy, a sam kościół nigdy nie powinien opowiadać się za jakąś opcją polityczną i przeciwko innej. W społeczności wszyscy powinni czuć się tak samo szanowani, pomimo różnych poglądów. Co nie oznacza, że nie można ich wyrażać, czy prowadzić dyskusji, z szacunkiem do siebie nawzajem. W tym także powinniśmy być przykładem. Biblia bardzo dużo mówi o właściwych relacjach międzyludzkich.

Obowiązkiem nas wszystkich jest chodzenie na wybory. Wybierajmy ludzi, którzy będą mieli program najbliższy naszym przekonaniom, pamiętając, by zwracać uwagę nie tylko na deklarowane poglądy, ale też świadectwo życia i stosunek do innych ludzi.

Niektórzy, jeśli czują takie powołanie, powinni angażować się działalność polityczną, a także zabierać głos w sprawach, które dzieją się wokół nas oraz tworzyć fundacje i stowarzyszenia, by czynić dobro.

„Ten i ów ucieka w zacisze prywatnej cnotliwości. Nie kradnie, nie zabija, nie cudzołoży, czyni dobro wedle swoich sił. Ponieważ jednak dobrowolnie rezygnuje z publicznej działalności, nie chcąc przekroczyć dozwolonych granic, by unikać konfliktów, musi zamknąć oczy i uszy na dziejące się wokół niego bezprawie” - D. Boenhoffer


Posłuszeństwo władzy

A czy mamy być posłuszni władzy? Zawsze, czasem, nigdy? Jezus był buntownikiem, podważał istniejące systemy, ale nie był anarchistą. Głośno mówił o niesprawiedliwości przywódców religijnych, wskazywał na sprawujących władzę, jako tych, którzy wykorzystują ludzi dla własnych celów i pokazywał, w jaki sposób chrześcijanie mają powierzone im przywództwo realizować. Ale mówił też o podporządkowaniu się strukturom społecznym - o płaceniu podatków, posłuszeństwu władzy i jej organom.
W liście do Rzymian 13,2 Apostoł Paweł podaje ogólne zasady jakimi mają się kierować chrześcijanie w odniesieniu do władzy: „Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają”.

Musimy jednak pamiętać, że  apostoł Paweł pisze list w konkretnym momencie historii, zachęca chrześcijan do dobrego życia, płacenia podatków, stosowania się do zasad społecznych; tak powinno wyglądać nasze życie w normalnych czasach. To jednak nie oznacza zakazu podnoszenia głosu, gdy dzieje się niesprawiedliwość i łamane są prawa słabszych, czy ludzie wzywani są do czynienia zła. Słowo Boże nie pozwala nam być obojętnymi na takie sytuacje.
Despotyczna władza często sięga po argument posłuszeństwa, by wymóc na ludziach podporządkowanie i ich zniewolić, a nawet nakłonić do czynienia zła. Historia nazizmu i ówczesna sytuacja polityczna w Niemczech są tego najlepszym przykładem - kościół i społeczeństwo milczało wobec zbrodni, która dokonywała się na ich oczach.
Philip Zimbardo, psycholog społeczny badający mechanizmy wyboru zła przez człowieka, zauważył: „W całej historii zdecydowanie więcej zbrodni popełniono z powodu posłuszeństwa wobec władzy, niż nieposłuszeństwa. Tak więc to nie sprzeciw, nie bunty i nie odmieńcy są zagrożeniem dla społeczeństwa. Prawdziwym zagrożeniem dla wszystkich społeczeństw są ludzie ślepo posłuszni wobec władzy”


Porzuć pesymizm, mamy wpływ na świat!

Choć może nam się wydawać, że mamy niewielki wpływ na to, co dzieje się wokół nas, to jednak warto zobaczyć szerszą perspektywę. Bóg wzywa nas w swoim Słowie do zaangażowania w sprawy społeczne i polityczne, bo chce nas, swoje dzieci, używać do wprowadzania zmian w świecie, który kocha i o który się troszczy. Jak pisze J.Stott, Bóg daje nam moc, by wpływać na świat:

  • Moc modlitwy - to nasz obowiązek,  aby modlić się o tych, którym dzieje się krzywda, o władzę, o sprawy społeczne, o polityków (1 Tym. 2;1-2). „Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych”. Czasem nasza modlitwa jest dziękczynieniem, czasem błaganiem o zmianę.
  • Moc prawdy - jeśli wierzymy w prawdę zawartą w ewangelii, mamy stać się jej orędownikami. Powinniśmy potrafić wytłumaczyć się z naszej nadziei, naszej wiary, znać Boże zasady. Potrzebujemy ludzi, którzy będą świadkami tej prawdy w mediach, kulturze, dyskusji politycznej - głos chrześcijan powinien być słyszany. (Rzym.1,16) „Systemy niesprawiedliwości są oparte przede wszystkim na kłamstwie i kiedy to się demaskuje, to trafia się w samo jądro tego systemu.” (L.Wiśniewski)
  • Moc przykładu - wszędzie tam, gdzie chrześcijanie żyją naśladując Jezusa, są znakiem dla świata, pokazując czym jest Królestwo Boże (sprawiedliwi pracodawcy, uczciwi pracownicy, troskliwi opiekunowie, kompetentni specjaliści itp.).
  • Moc wspólnoty - Szatan przynosi rozłam, ale wszędzie tam, gdzie chrześcijanie potrafią się zjednoczyć wobec dobrego celu, zaczynają być znaczącym głosem. Wystarczą 2% społeczeństwa, zjednoczone wokół wspólnej wizji czy celu sprawiedliwości społecznej, by trwale zmienić cała kulturę.

Rolą Kościoła, a więc i ludzi z których się składa, jest nie tylko obecność na nabożeństwie, modlitwa, uwielbienie, wysłuchanie kazania. Naszą rolą jest również wyjście do świata, bycie solą i światłością, przynoszenie obecności Jezusa tam, gdzie panuje ciemność i ból. Religijność pozbawiona miłości i służby innym ludziom jest zwykłą hipokryzją.

  • TAGI: Dialog | Kościół | Królestwo Niebieskie | Polityka | Społeczeństwo | Uświęcenie
Bogna Kuczyńska

Autor: Bogna Kuczyńska

Żona pastora Arka, którego od lat wspiera w pracy na rzecz zielonoświątkowej wspólnoty z ul. Siennej w Warszawie. Mama wspaniałej trójki: Moniki, Szymona oraz Piotrka. Pedagog specjalny, psychoterapeuta, dyrektor Chrześcijańskiej Poradni przy Zborze Stołecznym KZ, wykładowca w Wyższej Szkole Teologiczno-Społecznej, zajmuje się nadzorowaniem administracji zborowej, śpiewa i sprawuje opiekę duszpasterską w chórze Sienna Gospel Choir.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.