Motoryzacyjna obsesja
Mercedes GLK w kopalni piasku, fot. Filip Kotulski

Motoryzacyjna obsesja

Filip Kotulski 01 września 2014

Na co dzień każdy z nas ma styczność z motoryzacja. Jedni ją kochają, inni - wręcz nienawidzą. W moim przypadku urosła do rangi obsesji.

Motoryzacja czyli samochody, motocykle, quady, skutery śnieżne, wodne itp. Mówi się, że każdy mężczyzna to lubi. Zwykle to prawda. Nie ważne, czy twój samochód to szybkie Gran Turismo, hot hatch czy też rodzinne Renault Scenic. Każdego z nich będziesz traktować jak członka rodziny. Wiesz o nim wszystko. Pamiętasz o jego przeglądach okresowych (które razem świętujecie w serwisie), a kiedy zaczyna niedomagać, robisz wszystko aby go ratować. Gdy ktoś pyta czym jeździsz, odpowiesz z dumą. Jeśli możesz utożsamić się z tymi słowami, cierpimy na tę samą przypadłość!

Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się dawno temu. Gdy byłem dzieckiem, tata wycinał z gazet strony na których były samochody, a ja wklejałem je do mojego „tajnego" segregatora. Z uporem maniaka budowałem z klocków lego najróżniejsze modele. Lubiłem czytać prasę motoryzacyjną. Z biegiem lat coraz bardziej moje hobby ewoluowało w miłość. Zaczynałem dostrzegać piękno otaczających mnie na każdym kroku samochodów. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego tę miłość nazywam obsesją... Uświadomiłem sobie, że to już nie jest normalne, gdy lepiej pamiętam dzień w którym odebrałem prawo jazdy, niż ten w którym poznałem moją dziewczynę. Motoryzacja cały czas jest obecna w moim życiu. Nawet gdy wybierałem studia, wybór był oczywisty - wydział samochodów i maszyn roboczych.

Do tej pory, pomimo młodego wieku, miałem styczność z wieloma pojazdami. Pierwszym samochodem którym jeździłem był Mercedes E 220 CDI (zwany potocznie okularem, W210). Wspominam go z łezką w oku. To on nauczył mnie jak w bezpieczny sposób czerpać przyjemność z jazdy. Pomimo niewielkiej mocy, 143KM, Mercedes potrafił dostarczyć potrzebnej dawki adrenaliny. Ten poczciwy staruszek zasługuje na oddzielny artykuł.

Życie maniaka motoryzacji jest trudne i nie chcę tu wspominać o naszych drobnych problemach, w rodzaju nierównomiernego ścierającego się bieżnika opon czy zarysowanego lakieru na zderzaku. Dla nas są to poważne problemy - ale tylko dla nas. Na co dzień borykamy się z problemem niezrozumienia przez najbliższych i odrzucenia przez społeczeństwo. Statystyczny Polak powie, że poprzewracało nam się w głowach, gdy kiedyś wreszcie uda nam się kupić wymarzone Maserati GT lub Land Rovera Defendera. Jednak problem nie kończy się na rodzinie i sąsiadach. Kiedy chcesz sobie kupić samochód z silnikiem większym niż 2000 cm3, do głosu dochodzą urzędnicy, którzy bezczelnie stwierdzili, że silnik V8 jest niepoprawny politycznie i musimy za niego zapłacić większy podatek. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Całe szczęście, nasze pojazdy potrafią nam wynagrodzić tak wiele niedogodności dnia codziennego.

Tym tekstem chcę otworzyć serię tekstów opisujących moją pasję. Niech te artykuły będą dla laików przewodnikiem po świecie motoryzacji, a dla zainteresowanych, czy wręcz pochłoniętych moto-obsesją, niech staną się źródłem inspiracji.

Filip Kotulski

Autor: Filip Kotulski

Filip, z greki: miłośnik koni. W tym przypadku jednak tych nowoczesnych, mechanicznych. Uwielbia wszystko, co związane z motoryzacją. Na co dzień zajmuje się swoją drugą pasją - gotowaniem. Możecie go bliżej poznać, odwiedzając warszawską Sienna Bistro & Cafe.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.