Mam nadzieję, że nikt z czytelników nie będzie zawiedziony, jeśli wypowiem się w formie dla mnie wygodnej i bliskiej skórze - wierszem.
Nie przegap
Jestem teraz zbyt szczęśliwy
by pisać wiersz. Przez dom
przewijają się goście i kotlety,
muzyka Corellego i Niny Simone.
Książki czekają na półki,
półki – na regał, regał – na mnie,
na mnie – żona. Ja na nią.
Patrzę i słucham jej, by myśleć,
w ogóle uświęcić część głowy,
oddzielić na stałe i
napawać się smutnymi piosenkami,
że to nie o mnie – te rozstania,
że tęsknić – to tylko piruet wskazówek,
a nie rozdzierające, rozlane mleko
i głupie przysłowie na dokładkę.
Wszyscy przegrani świata
wołają do mnie kompozycjami
atramentu, strun i pigmentów,
na tym poziomie genialnego łaknienia,
którego dziś osiągnąć nie zdołam.
Modlę się więc o horyzont, by
dostrzec złą minę do złej gry.
Słyszę: nie przegap
kubka namiętności do połowy pustego,
miski po zupie pustej zupełnie,
tamy z porysowanym życiorysem...
Tak, być może nigdy
nie będzie ci dane urzec człowieka
usługą, uklęknięciem, babraniem się.
Tym bardziej nie przegap chwili.
Może jednak zdarzy się szansa,
by się stać największym-najmniejszym,
może, a jeśli już,
wówczas zapomnisz, że czekałeś.