Jezus był wzorem miłości dobrotliwej. Czy można znaleźć na to dowód? Owszem, dziesiątki dowodów! Ale pomyślałem, że będzie ciekawiej, jeśli wybiorę coś nieoczywistego, kontrowersyjnego.
Na wstępie małe poszerzenie znaczenia – słowo dobrotliwy (ang. kind, gr. chresteuomai) można rozumieć również jako: uprzejmy, dobry, łaskawy, życzliwy, grzeczny, poczciwy, przychylny, łagodny. Taka powinna być miłość i tak też ucieleśniał ją Jezus. Uzdrowił i uwolnił mnóstwo ludzi, wielu też oznajmiał z mocą darowanie grzechów.
I oto trędowaty, przystąpiwszy, złożył mu pokłon, mówiąc:
— Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
I wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc:
— Chcę, bądź oczyszczony!
I natychmiast został oczyszczony z trądu.
(Mat. 8,2-3, BW)
W tym jednym słowie: „CHCĘ” – streszcza się wszystko: i to, jaki jest Jezus w miłości, i to, jaki powinienem być ja i każdy z nas – chętny do czynienia dobrych rzeczy, zawsze i wszystkim napotkanym ludziom, zgodnie z Bożą wolą i prowadzeniem. Czy potrafię zauważać i odpowiadać na cudze potrzeby jak Jezus? Czy w ogóle mnie to obchodzi? Szczera odpowiedź może być kłopotliwa, nawet druzgocąca. Tu Jezus znów daje przykład:
A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza.
(Mat. 9,36, BW)
Ale miało być kontrowersyjnie. Czy dobrotliwy Jezus komukolwiek by odmawiał łaski? Zdarzyło się, że odmówił. A tak to opisał Mateusz:
I oto niewiasta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała, mówiąc:
— Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Córka moja jest okrutnie dręczona przez demona.
On zaś nie odpowiedział jej ani słowa. I przystąpiwszy uczniowie jego, prosili Go, mówiąc:
— Odpraw ją, gdyż woła za nami.
A On, odpowiadając, rzekł:
— Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela.
Lecz ona przyszła, złożyła Mu pokłon i rzekła:
— Panie, pomóż mi! – A On, odpowiadając, rzekł:
— Niedobrze jest brać chleb dzieci i rzucać szczeniętom. – Ona zaś rzekła:
— Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu panów ich. (…)
— Niewiasto, wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jak chcesz.
I uleczona została jej córka od tej godziny.
(Mat. 15:22-28, BW)
Co się stało z tym „milutkim”, dobrotliwym Jezusem? Jak mógł tak postąpić? Niewiele brakowało, a byłby potraktował tę kobietę gorzej niż psa. Gdzie się nagle podziała Jego wrażliwość? Szok. A jednak, Jezus tłumaczy to… poczuciem misji. Był posłany do tych, a nie innych ludzi. Wielu neofitów ma święty zapał, by zadowolić i zbawić cały świat. Ale Bóg powołuje konkretnego człowieka do konkretnych celów, aby okazał miłość tu, a nie tam. Jakże ważne jest wsłuchiwać się w Jego szczegółowe wskazówki! Z drugiej strony nie można popadać w obojętność. Wzorem, jak wspomniałem, jest postawa „CHCĘ”, pełna współczucia. Bo miłość jest dobrotliwa, łaskawa.