Ta obrazoburcza łaska

Ta obrazoburcza łaska

Tomasz Żółtko 31 października 2015

Łaska jest tak obrazoburcza. Uświadamia, że niczego temu niezwykłemu Bogu nie zdołam udowodnić, że nie mam żadnego asa w rękawie. A to tak upokarza! Do tego stopnia, że często budzi wrogość, czy wręcz nienawiść. Dlatego wielu wznosi ku niebu zaciśnięte kłykcie, wykrzykując coś w stylu: „Ja tutaj się nie prosiłem i dlatego o nic nie będę do Ciebie skamlał…”


Motto:
„Tak bardzo bowiem Bóg ukochał świat, że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął lecz miał życie wieczne. Bóg przecież nie posłał swego Syna na świat, aby go sądził, lecz aby go zbawił. Ten, kto w Niego wierzy nie podlega sądowi; ten jednak, kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w to, kim jest jednorodzony Syn Boży.” Ewangelia Jana 3, 16-18

Łaska jest tak obrazoburcza! Stawia człowieka w jakże dyskomfortowej sytuacji wymagającej jednoznacznego określenia się wobec Syna. Określenia się bez żadnych światłocieni. Albo – albo. Albo pragnę Jego uratowania (Jego łaski) i decyduję się Go pokochać i uczynić kimś dla siebie najważniejszym, albo nie. Nie istnieje możliwość istnienia gdzieś „pomiędzy”. Podobnie jak z ciężarną kobietą. W ciąży przecież nie można być „trochę”. Dlatego Łaska ośmiesza te nasze: „a kto to wie, co ze mną będzie?” lub „a może jednak załapię się rzutem na taśmę, bo przecież żyłem w miarę uczciwie?”

Łaska jest tak obrazoburcza. Uświadamia, że sam z siebie tam nie dosięgnę, że niczego temu niezwykłemu Bogu nie zdołam udowodnić, że nie mam żadnego asa w rękawie. A to tak upokarza! Do tego stopnia, że często budzi wrogość, czy wręcz nienawiść. Dlatego wielu wznosi ku niebu zaciśnięte kłykcie, wykrzykując coś w stylu: „Ja tutaj się nie prosiłem i dlatego o nic nie będę do Ciebie skamlał…”

Łaska jest tak obrazoburcza! Co ciekawe, obrazoburcza dla wszelkiej maści „sprawiedliwych”. Zresztą tak było od zarania, czyli od pojawienia się w Palestynie Tego, który Łaskę ogłosił. Czemu się tak dzieje? To proste! Ludziom niesfanatyzowanym, mającym na grzbiecie pokaźny plecak najprzeróżniejszych traum i życiowych klęsk, po stokroć łatwiej jest sobie z Łaską poradzić, gdyż oni zwykle już wiedzą, że nie mają nic do stracenia, że sami z siebie niczego więcej nie dźwigną. Gorzej jest z tymi, którzy świętość albo kojarzą z precyzyjnym wypełnianiem określonych rytuałów, albo myli im się ona ze swoistym programem samodoskonalenia. W przypadku takich osób Łaska jest wysoce uwierająca, ponieważ oni wszak całe życie tak mocno się starają, no i przecież w tym kontekście Bóg nie może być ślepym na fakt, jak niezwykle pozytywnie odróżniają się na tle pozostałych. Na tle grzeszników…

Łaska jest tak obrazoburcza! Nie lubią Jej szczególnie doktrynerzy. Oni rzecz jasna Jej nie odrzucają. Skąd! Oni jedynie dodają do Niej małe słówko „ale”. No i to „ale” przybiera zwykle rozmiary kosmicznie rozdętego worka, wypełnionego wszystkim, co tylko  można sobie wyobrazić - a może nawet i ponad to. Jesteśmy zatem zbawieni za darmo, z Łaski - ale… nie możemy także pić i palić, nie może nam się w nerwach wypsnąć „cholera”, zaś nasze ucho nigdy nie powinno dać się skazić hip-hopem. Za to musimy porządnie się ubierać, zawsze uśmiechać, pomagać biednym, (choć bez przesady – rzecz nie dotyczy uchodźców islamskich!) oraz seks małżeński traktować wyłącznie jako boży dopust i realizować go jedynie w celach prokreacyjnych – najlepiej „po ciemku i przez koc”. Bez owego „ale”, Łaska sama z siebie byłaby żałośnie kulawa, zaś ofiara Chrystusa dalece niewystarczająca.

Łaska jest tak obrazoburcza! Wytrąca z rąk kamienie. A one wszak są bardzo potrzebne, żeby ciskać nimi we wszystkich, którzy są upadli, inni niż my lub coś tam inaczej rozumieją. Kamienie są nieodzowne, żeby bronić moralności (vide kobieta przyłapana na seksie pozamałżeńskim i przyprowadzona do Mesjasza), żeby bronić Kościoła przed pedalskim lewactwem, różowymi hienami oraz mnożącymi się sekciarzami, żeby oczyścić „Naród” z wrogiej mu polskojęzycznej, piątej kolumny – no można tak w nieskończoność. Tak czy siak, czasy są trudne i wymagają od nas wypchanych kamieniami kieszeni. To oczywiste. No i nagle ta Łaska, która skandalicznie przypomina: niech rzuca kamieniem ten, co sam jest bez grzechu…

Łaska jest tak obrazoburcza! Pachnie – a właściwie cuchnie – zgniłym relatywizmem. No bo jakże to tak, żeby mógł z niej tak samo skorzystać ukrzyżowany razem z Chrystusem bandyta, co to w ostatnich minutach świadomości wykrztusił do Niego „Panie, wspomnij na mnie, kiedy wejdziesz do swojego Królestwa” oraz człowiek na wskroś porządny, który całe życie karnie chodził w niedzielę do kościoła. Przecież to jest niedopuszczalnie niesprawiedliwe. To burzy ład społeczny. Szydzi z pojęć dobra i zła. Szczególnie dzisiaj, w dobie postmodernizmu, liberalizmu i tej obrzydliwej poprawności politycznej.

Łaska jest tak obrazoburcza! Jest wylęgarnią tchórzy, którzy się boją i stąd nie uważają się za lepszych od tych, których należy społecznie eliminować. A to może rodzić trudne do przewidzenia konsekwencje. Uznanie (dzięki Łasce), że wszyscy ludzie są przez Boga kochani i posiadają tę samą, nadaną im przez Niego godność, zaprzecza przecież zdrowemu rozsądkowi. Czy Bóg może kochać tak samo oprawców z Auschwitz jak i ich ofiary?!!! Naszych misjonarzy i ich islamskich morderców?!!!  Przecież to bzdura, która może się wylęgnąć wyłącznie w jakimś paranoicznym umyśle. Ludzie posiadający zasady muszą niszczyć (także w imię boże) wrogów tychże zasad! Niszczyć, a nie się nad nimi roztkliwiać. Jakże to działa na naszą wyobraźnię Czytelniku – czyż nie? Tylko… jaką mielibyśmy szansę na Łaskę – Ty i ja - gdyby Ukrzyżowany, w chwili potwornie samotnej słabości – uległ w czasie swojej egzekucji takiej właśnie logice?

Łaska jest tak obrazoburcza! Bo mówi do każdego – „Nie jesteś lepszy!” oraz „Nigdy nie będziesz wystarczająco dobry”. Jeżeli pragniesz ratunku – zaufaj Temu, który darzy Łaską. Niczego Mu nie udowadniaj. Nie napinaj mięśni. Zaufaj, że to bez sensu, ponieważ „wykonało się”.

Łaska jest tak obrazoburcza. Jest doskwierająco nieintuicyjna. Nasza intuicja bowiem podpowiada: „Bądź dobrym człowiekiem, a być może w ten sposób znajdziesz uznanie w Jego oczach.” Łaska zaś kontruje: „Pokochaj Go najmocniej jak możesz”. Piękno Twojego życia niech będzie „tylko” owocem Twojej miłości. Jeżeli będziesz czynił na odwrót – zawsze się z Nim fatalnie i tragicznie rozminiesz!

Łaska jest tak obrazoburcza! Czyni miłosiernymi wyłącznie tych, którzy zgodzili się na to, żeby miłosierdzia dostąpić.

No i na koniec…  Łaska jest tak obrazoburcza, ponieważ dotyka mnie osobiście. Dotyka? Raczej rozwala w pył to wszystko, czego od dziecka mnie się uczyło i czego się ode mnie wymagało. Stoi w radykalnej opozycji do różnego rodzaju wyścigów szczurów, pomsty na wrogach, ksenofobicznych patriotyzmów, zawsze postawienia na swoim, chęci bogacenia się, czy wreszcie potrzebie władzy i znaczenia. Łaska wdeptuje w ziemię moje nadęte ego…  Bo wobec rzeczy ostatecznych, ostanę się jedynie, gdy będę ufał i kochał. Tylko i aż!

Jednak… Cóż za paradoks!

Obrazoburczość Łaski przychodzi mi przytulić łatwo, właściwie z poczuciem wielkiej ulgi. Czy dlatego, że jestem taki szlachetny? Odwrotnie! Bo nie jestem!!! Należę bowiem do tych szczęśliwców, którzy także dzięki Łasce (sic!) bardzo boleśnie przekonali się, że sami absolutnie nie dadzą rady. I poprosili o pomoc. Poprosili o pomoc w rozpaczy… Efekt? Poznałem i doświadczyłem Boga, który jest Ojcem. MOIM OJCEM. A Ojciec kocha i jest po mojej stronie. Ponieważ dzięki Łasce, należę do Niego. Nie muszę wreszcie udowadniać niczego. Zupełnie tak samo jak mój Janek: nie musi NIC robić, żeby mi udowodnić, że jest moim synkiem, a ja jego tatą. Więcej – on nie musi nic robić, żeby sobie zasłużyć na moją miłość. Kocham go, bo jest mój. I już.  Świadomość nieporównywalna z niczym.

Łaska. Polecam.

  • TAGI: Grzech | Miłosierdzie | Przebaczenie | Świętość | Łaska
Tomasz Żółtko

Autor: Tomasz Żółtko

Muzyk, kompozytor, poeta, teolog i publicysta. Jedna z najbardziej barwnych i niekonwencjonalnych postaci współczesnej piosenki autorskiej. Wiele z jego utworów zmusza do refleksji, krytycznego spojrzenia na siebie i otaczającą nas rzeczywistość. Szczęściarz zakochany nieprzytomnie w swojej Żonie i dwójce dzieci. Ideowy chrześcijanin, naśladowca Chrystusa. Przeciwnik fundamentalizmów we wszelkiej postaci, za co bywa zwalczany i potępiany przez różnych ortodoksów. Natomiast przez osoby areligijne często postrzegany jako dewota. Klasyczny samotny wilk. Wydał do tej pory trzynaście płyt oraz sześć zbiorów wierszy. W internecie na www.facebook.com/TomaszZoltko oraz www.tomekz.com.pl.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.