Jak Polak, Sylwester Janik znalazł się na pokładzie statku misyjnego Logos Hope i jak to doświadczenie zmieniło jego życie?
“Logos Hope jest dla mnie jak wielkie zakupy w świecie misji. Można zobaczyć różne formy działalności misyjnej w różnych krajach” – mówi Sylwester, opisując swój pobyt na statku misyjnym.
Jeszcze kilka lat temu Sylwester nigdy nie pomyślałby o tym, by służyć Panu Bogu na pokładzie statku Logos Hope. Wychowany w kościele katolickim regularnie uczestniczył we mszy, ale choć słyszał o Bożej miłości i przebaczeniu, nie znał Boga osobiście. Podczas studiów w Warszawie wziął udział w konkursie organizowanym przez chrześcijan prowadzących służbę w kampusie uniwersyteckim, zostawił swoje dane kontaktowe oraz wypełnił formularz, gdzie wyraził chęć osobistego poznania Boga. W rozmowie, która nastąpiła po tym wydarzeniu, Sylwester po raz pierwszy zrozumiał, że Bogu zależy na osobistej relacji właśnie z nim. Zmagał się wewnętrznie przez kilka tygodni, aż podjął decyzję oddania swojego życia Chrystusowi.
Podczas jednego z obozów organizowanych przez tę samą służbę, swoimi doświadczeniami dzielili się chrześcijańscy misjonarze. Polak, który służył w południowoafrykańskim oddziale organizacji OM, wspomniał również o statku Logos Hope. Sylwestrowi spodobało się połączenie żeglowania i służby ludziom i Bogu, ale szybko porzucił tę myśl. Jednak rok później, kiedy skończył się kontrakt w firmie, w której był dotychczas zatrudniony, ponownie pomyślał o Logos Hope. “Rzucić wszystko i wyjechać – to odważny krok, ale stawiając go, odczuwałem pokój” – wspomina. Sylwester zmagał się również ze zdobyciem środków finansowych na czas pobytu na statku, ale Bóg zatroszczył się o tę kwestię. Pojawili się odpowiedni sponsorzy i we wrześniu 2012 misjonarz mógł dołączyć do załogi.
Jako inżynier elektryk, Sylwek bardzo polubił pracę w maszynowni statku. Ma pozytywne nastawienie, choć musi sobie radzić z wysokimi temperaturami w pomieszczeniach i dużym wysiłkiem fizycznym. Jest wdzięczny za wszystko, czego się nauczył i co z pewnością przyda się na dalszych etapach jego życia.
Wspominając pobyt na statku, mówi, że najcenniejszym przeżyciem było spotkanie z ludźmi koczującymi na cmentarzu w Subic Bay na Filipinach. Pewnego dnia Sylwester wraz z dwoma przyjaciółmi natknęli się na to miejsce, kiedy szukali punktu widokowego na miasto. Od razu nawiązała się relacja między nimi a jedną z rodzin. Nieoczekiwanie zaczęli powracać tam każdego tygodnia, aby czytać Biblię oraz opowiadać historie z dwumiesięcznego pobytu Logos Hope w Subic Bay. Na koniec Sylwester mógł podarować im Biblie w języku tagalskim, ich języku ojczystym, oraz przekazać pastorowi kontakt do tej rodziny.
Podczas 16 miesięcy spędzonych na pokładzie statku młody misjonarz nauczył się duchowej dyscypliny i zrozumiał głębię obietnicy, że Bóg nigdy go nie opuści. Sylwek kocha krótkie formy teatralne i moc ich przekazu. Lubi dzielić się Ewangelią z dziećmi, szczególnie przez kolory “książki bez słów”. Zachęca innych misjonarzy, by spędzali jak najwięcej czasu poza pokładem statku, poznając lokalnych mieszkańców i szukając możliwości by im służyć.
Dla Sylwestra szczególnie wyjątkowy okazał się czas spędzony na plantacji herbaty w Nuwara Eliya na Sri Lance. Po wizycie w sierpniu 2013 poprosił swoich sponsorów, aby wsparli kupno materiałów dla szkoły znajdującej się na plantacji. Dzięki ich hojności, Sylwester i pastor z tamtejszego kościoła mogli zakupić plecaki dla każdego dziecka. „Byłem bardzo szczęśliwy, widząc ich radość” – opowiada.
„Miejsce, w którym szczególnie się zakochałem, to właśnie Nuwara Eliya. Chciałbym wrócić tam na kilka miesięcy, aby uczyć dzieci praktycznych umiejętności” – dodaje Sylwester. Z kampusu uniwersyteckiego w Polsce, podróż wiary przywiodła Sylwestra na Logos Hope oraz do miejsc, których w inny sposób nie mógłby nigdy zobaczyć. “Jeśli ktoś pragnie zostać misjonarzem, statek Logos Hope to jest to dobre miejsce, aby poznać różne oblicza chrześcijańskiej służby” – podsumowuje.
Więcej o statku misyjnym Logos Hope na stronie organizacji OM Polska >