Być we dwoje i po co Bóg

Jan Piotr Ziółkowski 16 lutego 2013

Ostatnimi czasy kilku, kilkoro znajomych zaczęło na serio jakieś związki. Są na różnych etapach. Przypatruję się im i myślę: - czy oni mają nadzieję na przyszłość? Na jakim fundamencie budują miłość? Chciałbym śmiało im krzyknąć moją radę: - Szukajcie najpierw bożej miłości, a potem miłości kobiety, mężczyzny...

Ale tak wprost? Może kiedy indziej zacznę w ten sposób wtrącać się w ich życie. Tymczasem mogę napisać, do czego ja potrzebuję Boga. A to jest bardzo proste i szczerze mówiąc, gdybym nie miał Taty w niebie, to czułbym, że moje małżeństwo jest zagrożone. Bo jak można nasycić się miłością kobiety? Jak można wymagać od drugiego człowieka, by był dla mnie całym światem? Mogę to czuć, kiedy jestem bardzo zakochany, ale skąd tę miłość brać? Przychodzą znajomi panowie: Przyzwyczaj, Wyczerpaniec oraz Głód Metafizyk i są prawdziwą konkurencją dla towarzystwa wspaniałej, olśniewającej, błyskotliwej, inteligentnej i przepięknej żony.

A teraz mniej abstrakcyjnie: kiedy jadę autobusem do pracy i jest mi smutno, a żona jest gdzie indziej i też ma swoje zmartwienia, to czym mam się cieszyć, jeśli nie tym, że Bóg mnie kocha? Skąd zaczerpnąć zachęty, której ona potrzebuje - chyba pewnie raczej podejrzewam, że właściwie to - ode mnie? Skąd, jeśli nie z bożego Słowa?

Jan Piotr Ziółkowski

Autor: Jan Piotr Ziółkowski

Szczęśliwy mąż Agnieszki, tata Filemona i Uli. Pisanie uznaje za swoje największe powołanie. Z zamiłowaniem studiował politykę społeczną i występował w teatrach. Nawrócił się jako dziesięciolatek i tym rozpoczął niekończący się, fascynujący proces upodabniania się do Chrystusa. Od lat w zborze KBwCh „Droga” prowadzonym przez Marka i Izę Ciesiółków, lider służby nagłośnienia, perkusista, dusza poety i kabareciarza. Realizator i autor audycji w RadioChrześcijanin.pl.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zamieszczanych treści bez zezwolenia zabronione.